Tomasz Augustyn
Czy Rosja stoi za kolejnym jaskrawym przejawem wzrostu zagrożenia w regionie Morza Bałtyckiego, który jest ważny dla globalnej równowagi rynku energii?
Finlandia i Estonia poinformowały, że podmorski gazociąg Balticconnector biegnący między obydwoma krajami przez Morze Bałtyckie został tymczasowo wyłączony z eksploatacji z powodu podejrzenia wycieku. Balticconnector rozpoczął działalność 1 stycznia 2020 r., kończąc 40-letnią zależność Finlandii od rosyjskiego gazu. Choć Finlandia miała kontrakt z Gazpromem do 2031 roku, po agresji Rosji na Ukrainę i żądaniach płatności w rublach umowę uznali Finowie za nieważną. Zdaniem przeważającej większości obserwatorów to prawdziwy kontekst awarii Balticconnectora. Ten incydent podkreśla zatem ciągłe napięcie i pilną potrzebę zapewnienia odporności energetycznej w Europie.
Gasgrid Finland i Elering, fińscy i estońscy operatorzy systemów gazowych, na krótko przed godziną 2 w nocy w niedzielę zaobserwowali nietypowy spadek ciśnienia w rurociągu, po czym zamknęli dopływ gazu. Fiński operator nie podał powodu podejrzenia wycieku i oświadczył, że wspólnie z firmą Elering bada incydent. Norweskie centrum badań sejsmologicznych NORSAR poinformowało we wtorek, że „wykryło prawdopodobną eksplozję wzdłuż fińskiego wybrzeża Morza Bałtyckiego” w pobliżu uszkodzonego gazociągu i kabla do transmisji danych we wczesnych godzinach niedzielnych. Władze fińskie wszczęły śledztwo w sprawie możliwego sabotażu na Balticconnectorze, natomiast Estonia wszczęła dochodzenie w sprawie awarii kabla komunikacyjnego, powiedziała we wtorek dziennikarzom premier Estonii Kaja Kallas. Jeśli okaże się, że wykryty spadek ciśnienia wynika z wycieku, który spowodował uszkodzenie rurociągu, według Gasgrid Finland prace naprawcze mogą potrwać „co najmniej kilka miesięcy”, w zależności od charakteru uszkodzenia.
Gasgrid Finland stwierdziła, że fiński system gazowy jest stabilny, a dostawy gazu zostały zabezpieczone poprzez pływający terminal LNG Inkoo, odnosząc się do morskiego statku pomocniczego Exemplar – pływającego terminalu skroplonego gazu ziemnego w porcie Inkoo na południu Finlandii. Także Kai Mykkänen, fiński minister klimatu i środowiska, oświadczył, że stan systemu gazowego kraju pozostaje stabilny. Według Elering wypadek nie miał wpływu na dostawy gazu do estońskich odbiorców. Po zamknięciu Balticconnectora pochodzi on z Łotwy.
Długość morskiej części Balticconnectora biegnącej od Inkoo do estońskiego portu Paldiski wynosi 77 kilometrów (48 mil). Gazociąg rozpoczął działalność komercyjną na początku 2020 roku. Rurociąg jest dwukierunkowy i przesyła gaz ziemny między Finlandią a Estonią w zależności od popytu i podaży. Większość gazu, który płynął rurociągiem wczesną niedzielą przed zamknięciem, płynęła z Finlandii do Estonii, skąd została przesłana na Łotwę. Estonia również wydaje się bezpieczna, czemu sprzyja duża pojemność najbardziej rozbudowanych podziemnych magazynów gazu nad Morzem Bałtyckim na Łotwie. Według stanu na 7 października, według Gas Infrastructure Europe, jedynie 5% z 5 miliardów metrów sześciennych pojemności gazowej pozostaje niezajęte. Te łotewskie magazyny zaspokajają potrzeby zarówno Łotwy, jak i Estonii, przy czym Litwa również korzysta ze swojego pływającego terminalu w Kłajpedzie.
Aby zmniejszyć swoją zależność od rosyjskiego gazu, fiński Gasgrid Finland i estoński operator Elering wynajęły od Excelerate Energy Inc. pływający terminal LNG, działający od stycznia 2023 r. Terminal, zlokalizowany w głębokowodnym porcie Inkoo Fortum, może pochwalić się możliwością zaspokojenia zapotrzebowania na gaz zarówno Finlandii, jak i Estonii. Leasing statków na dekadę wyniósł około 460 milionów euro.
Naprawa gazociągu Balticconnector będzie wymagała miesięcy, a sytuacja po kilku dniach od awarii okazuje się poważniejsza, niż początkowo zakładano. Dokładne miejsce i przyczyna wycieku pozostają nieznane, co powoduje dalsze obawy o bezpieczeństwo energetyczne w regionie. Gasgrid Finland unika spekulacji na temat potencjalnych przyczyn. Dostęp do rurociągu zajmie kilka dni i będzie wymagał zakończenia procedur wydawania zezwoleń oraz przygotowania sprzętu. Biorąc pod uwagę sztormową pogodę nad Bałtykiem, podwodne naprawy wymagające nurków stwarzają dodatkowe wyzwania.
W przestrzeni medialnej brak jednoznacznego wskazania, że awaria może mieć związek z trwającą wojna w Ukrainie i wrogim stosunkiem Rosji do poczynań państw nordyckich wspierających ofiarę agresji i wstępujących do NATO. Jako rurociąg łączący Balticconnector nie importuje gazu do Europy ani nie przesyła go w dużych ilościach. Przy przepustowości 2,6 miliarda metrów sześciennych rocznie stanowi zaledwie ułamek z łącznej liczby 415 miliardów metrów sześciennych gazu dostarczonego w ubiegłym roku do Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii, a dokładniej 0,63%. Finlandia i Estonia również nie są szczególnie uzależnione od gazu ziemnego w zakresie zaspokajania swoich potrzeb energetycznych. Co więcej, Finlandia może nadal pozyskiwać gaz za pośrednictwem terminalu LNG, a Estonia jest nadal połączona z europejską siecią gazową przez Litwę.
Według analityków incydent w mniejszym stopniu dotyczy kwestii zakłócenia dostaw gazu do Europy, a bardziej postawienia większych pytań dotyczących bezpieczeństwa infrastruktury morskiej, a nie tylko gazociągów. Władze i firmy handlujące energią są, co zrozumiałe, zdenerwowani. Nieco ponad rok temu seria eksplozji wstrząsnęła rurociągiem Nord Stream 1 – niegdyś główną arterią dostarczającą rosyjski gaz do Europy przez Niemcy – oraz Nord Stream 2. Wybuchy miały być wynikiem sabotażu. Nadal nie jest jasne, kto stał za atakami.
Simone Tagliapietra, starsza członkini think tanku Bruegel, nazwała niedzielny incydent „bardzo ważnym sygnałem alarmowym” dla UE. „Europa nie może sobie pozwolić na sabotaż swoich rurociągów i infrastruktury LNG” – powiedział CNN. „Jeśli tego rodzaju działania miałyby miejsce na międzynarodowych rurociągach doprowadzających gaz do Europy z Norwegii lub Algierii, miałoby to znaczące konsekwencje dla europejskiego rynku gazu, europejskich cen gazu, a tym samym dla gospodarki”.
Na ciasnym światowym rynku gazu nawet stosunkowo niewielkie zakłócenia mogą wprawić inwestorów w zawroty głowy, powodując wzrost cen. Ceny kontraktów terminowych na europejski referencyjny kontrakt gazowy wzrosły w poniedziałek o 15% po ogłoszeniu przez Gasgrid zamknięcia Balticconnectora. W ciągu tego tygodnia ceny wzrosły o ponad 20%, ponieważ wiadomość o zamknięciu rurociągu zbiegła się z ogłoszeniem przez amerykańskiego producenta gazu Chevron, że część australijskich pracowników planuje strajk w tym miesiącu. Eskalacja konfliktu w Izraelu, wywołana w sobotę śmiertelnym atakiem bojowników Hamasu na izraelską ludność cywilną, również wzbudziła obawy o globalne dostawy gazu. W poniedziałek, powołując się na obawy dotyczące bezpieczeństwa, Chevron ogłosił zamknięcie złoża gazu ziemnego u wybrzeży Izraela zaspokajającego 70% zapotrzebowania kraju na energię do wytwarzania energii.
Europejski rynek gazu pozostaje bardzo napięty i wszelkie wieści mają na ten stan rzeczy wpływ. Oznacza to, ze sytuacja w regionie bałtyckim jest ważnym aspektem globalnej równowagi przepływu energii i związanych z nim interesów ekonomicznych oraz geopolitycznych.
Czytaj także: