Tekst ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”: https://regiony.rp.pl/z-regionu/28932-coraz-nas-mniej?utm_source=rp&utm_medium=teaser_redirect

Spośród niemal 2,5 tys. gmin w Polsce mieszkańców ubyło w 1,7 tys. – informuje GUS w najnowszym raporcie. Najwięcej ludzi straciły Łódź, Sosnowiec, Bydgoszcz i Częstochowa. Ale czy na pewno? – pyta Bartosz Klimas w dzienniku „Rzeczpospolita”.

Z raportu o powierzchni i ludności Polski w przekroju terytorialnym wynika, że w porównaniu do 2019 r., liczba ludności kraju zmniejszyła się o ponad 28,5 tys. To sytuacja analogiczna do poprzedniego pomiaru – w porównaniu z latami 2019/2018 ubyło nas ponad 22 tys.

W ujęciu wojewódzkim największy spadek odnotowało śląskie – blisko 16 tys. mieszkańców. Jednak nie wszędzie liczba ludności maleje – w czterech województwach widać wzrost. Największy w mazowieckim – niemal 20 tys.

Odwrót od miast?

Ogólna liczba mieszkańców miast w Polsce zmniejszyła się o 46 tys. osób, co mogłoby wskazywać na dość liczne wyprowadzki na wieś, jako że spadek ludności miejskiej jest większy niż ubytek mieszkańców kraju. Spośród 944 polskich miast spadki odnotowano w 747. Najwięcej obywateli ubyło (ponownie) w miastach województw śląskiego (-18 tys.) i łódzkiego (-7,7 tys.). Największy przyrost zanotowano w miastach województw mazowieckiego (blisko 15 tys.) i małopolskiego (4,6 tys.).

Spadki dominują także w miastach na prawach powiatu. Spośród 66 takich jednostek spadek liczby ludności w stosunku do poprzedniego roku mamy w 54. Najwięcej ubyło w Łodzi – ponad 5,3 tys. Kolejne w tej klasyfikacji – Sosnowiec i Bydgoszcz – straciły po około 2 tys. mieszkańców.

Przyjezdni ratują bilans

Jednak, jak przekonuje Tomasz Jakubiec z Urzędu Miasta Łodzi, rzeczywista liczba mieszkańców miasta jest zdecydowanie wyższa niż podawana przez GUS czy w badaniach demograficznych.

– Do danych GUS (680 tys. osób) należy doliczyć cudzoziemców pracujących w Łodzi, którzy generują łódzki PKB i lokalny popyt, oraz studentów, którzy nie są zameldowani na pobyt czasowy. Dodatkowo, na terenie miasta codziennie przebywa ok. 100 tys. mieszkańców aglomeracji dojeżdżających do pracy, studentów oraz osób korzystających z usług metropolitalnych, co daje łącznie ok. 850 tys. osób – wylicza dyrektor Biura Strategii Miasta UMŁ.

W Łodzi rocznie przybywa ok. 500 osób w wieku 20–29 lat. Rośnie też liczba studentów zagranicznych.

Sosnowiec także walczy o mieszkańców. Jak podkreśla Piotr Łysy, rzecznik Urzędu Miasta, budownictwo wielo- i jednorodzinne cieszy się tu dużym zainteresowaniem, podobnie wynajem mieszkań. Przytacza dane liczbowe – średnio 1,2 tys. zł miesięcznie za wynajem 40-metrowego mieszkania, niewiele mniej niż w Toruniu, Bydgoszczy czy Białymstoku.

– Największy przyrost ludności Sosnowca to lata 60. i 70. XX w., czyli intensywny rozwój przemysłu w całym województwie śląskim. Obecnie to już emeryci. Często w swoich rodzinnych stronach mają dom – odziedziczony lub samodzielnie wybudowany. Teraz tam wracają – zauważa Piotr Łysy, dodając, że drugim istotnym czynnikiem spadku sosnowieckiej populacji jest malejąca liczba urodzeń.

Z danych GUS wynika, że są też miasta „wygrane”. Najwyższy przyrost ludności zanotowano w Warszawie – 12,6 tys. osób. Na kolejnych miejscach znalazły się Kraków (8 tys.), Gdańsk (4,3 tys.), Rzeszów (2,3 tys.) i Wrocław (2,2 tys.).

Ukraiński zastrzyk

Spośród 314 powiatów, spadek liczby mieszkańców nastąpił w 241. W 73 ludności przybyło. Największy ubytek, podobnie jak w zeszłym roku, odnotowano w powiatach kłodzkim (woj. dolnośląskie) – ponad 1,3 tys. – i ostrowieckim (woj. świętokrzyskie) – ponad 1,1 tys. osób.

Największy przyrost – podobnie jak w poprzednim roku – widać w powiatach poznańskim (blisko 9 tys. osób), wrocławskim (ponad 5,3 tys.) oraz wołomińskim (woj. mazowieckie) – niemal 4 tys.

Z raportu GUS wynika też, że spadek liczby mieszkańców wystąpił w 1692 gminach. Całkowita liczba gmin w Polsce to 2477, zatem ludzi ubyło w 68 proc. z nich. Najwięcej we wspomnianych wyżej gminach miejskich Łódź, Sosnowiec i Bydgoszcz. Także w Częstochowie, która straciła 1,8 tys. osób.

– Najwięcej osób ubywa w mieście z powodu ujemnego przyrostu naturalnego – wyjaśnia Włodzimierz Tutaj z Urzędu Miasta Częstochowy. – Ujemne jest także saldo migracji wewnętrznej, bo sporo osób przenosi się z Częstochowy do ościennych gmin, kupując działki i budując domy. To niekorzystne dla samego miasta (m.in. z przyczyn straty wpływów podatkowych), ale z drugiej strony jest świadectwem tego, że ludzie podnoszą swój status materialny.

Zdaniem częstochowskiego magistratu powyższe straty rekompensuje (przynajmniej czasowo) dodatnie saldo migracji zewnętrznych, które w statystykach GUS nie jest odzwierciedlane, bo dotyczy głównie zameldowań tymczasowych.

Mała gmina na dużym plusie

Statystyka GUS wskazuje, że 11 gmin miejskich straciło powyżej tysiąca mieszkańców, a 19 zyskało powyżej tysiąca. Spośród mniejszych jednostek znacznym wzrostem może się pochwalić gmina miejsko-wiejska Żukowo w pow. kartuskim (woj. pomorskie) – przybyło tu blisko 1,8 tys. osób (niemal 5 proc.).

Gmina Żukowo od wielu lat notuje znaczny przyrost mieszkańców. Od 2015 roku ta liczba wzrosła o ponad 7 tys. – mówi Tomasz Szymkowiak, zastępca burmistrza

– Co ważne, tempo przyrostu z roku na rok jest większe. Oczywiście cieszy nas to i powtarzamy, że każdy jest mile widziany w naszej gminie. Ale to również niemałe wyzwanie dla samorządu. Tylko w tym roku planujemy wydać ok. 78 mln zł na inwestycje – budowę dróg, ścieżek rowerowych, rozbudowę infrastruktury oświatowej – wylicza, dodając, że jedną z przyczyn tak znacznego wzrostu liczby mieszkańców jest lokalizacja. Żukowo dzieli od Trójmiasta tylko kilkanaście kilometrów.

Badacze GUS sprawdzili także gęstość zaludnienia. Najbardziej spadła w woj. śląskim, jednak wciąż pozostaje najwyższa w kraju – 366 osób na kilometr kwadratowy. Wzrosła w woj. małopolskim, mazowieckim i pomorskim.

Śląskie Świętochłowice pozostają – pomimo spadku o 34 osoby na km kw. – najgęściej zaludnionym miastem na prawach powiatu, z gęstością 3723 os./km kw. Na kolejnych miejscach znalazły się Warszawa (3462 os./km kw., wzrost o 25 osób) i Chorzów (3243 os./km kw, spadek o 19).

 

Opinie

Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca

Jak walczymy o powstrzymanie spadku ludności? Stworzyliśmy pakiet mieszkańca. Dla rodziców prowadzimy program in vitro, zwiększyliśmy liczbę miejsc w żłobkach publicznych. Kilka lat temu mieliśmy 200, a teraz 500. Dodatkowo współfinansujemy pobyt dzieci w żłobkach niepublicznych (do 500 zł na każde dziecko). Rozwijamy przedszkola. W tej chwili mamy większą liczbę miejsc niż chętnych. Zwalniamy z podatku od nieruchomości (na dziesięć lat) właścicieli nowych mieszkań oraz domów jednorodzinnych. Podobnie tych właścicieli, którzy zdecydują się na odnowienie czy remont elewacji budynku. Prowadzimy akcję „Samochód za PIT”. Dzięki temu co roku rośnie liczba mieszkańców rozliczających się w Sosnowcu. Po raz pierwszy od przynajmniej 50 lat budujemy nowe mieszkania komunalne.

Krzysztof Matyjaszczyk, prezydent Częstochowy

Prokreacyjnego efektu programu 500+ na razie nie widać. Miasto oczywiście stara się tworzyć różnego typu zachęty do pozostawania i osiedlania się w Częstochowie. Działa Karta Mieszkańca, program dofinansowania zabiegów in vitro, mieszkańcy nie płacą czesnego w przedszkolach, pilotażowo działała darmowa komunikacja dla uczniów. Miasto kładzie też nacisk na profilowanie edukacji pod kątem potrzeb lokalnego rynku pracy. A ulgi w podatkach lokalnych dla firm są uzależnione od tworzenia dobrych, perspektywicznych warunków pracy i płacy dla mieszkańców.

Tomasz Jakubiec, dyrektor Biura Strategii Miasta, Urząd Miasta Łodzi

Skutkom przenosin mieszkańców na przedmieścia przeciwdziała nie tylko wzrost atrakcyjności Łodzi dla inwestorów budujących mieszkania, ale i wielka loteria podatkowa miasta Łodzi, mająca skłaniać mieszkańców przedmieść pracujących w Łodzi do płacenia tu podatków (główna nagroda to 100 tys. złotych – red.). Także liczne inwestycje w infrastrukturę, remonty dróg, rewitalizacja centrum, nasadzenia drzew i zieleni zwiększają atrakcyjność Łodzi dla mieszkańców. Miasto wykorzystuje potencjał w Nowym Centrum Łodzi, gdzie powstają nowe przestrzenie publiczno-kulturalne, biurowe i komercyjne oraz nowe, atrakcyjne miejsca pracy.