Tomasz Augustyn

Zmarły w niedzielę Piotr Soyka osierocił gdański Holding Remontowa, choć formalnie od dekady nim nie kierował. Całemu Wybrzeżu pozostawił samoistną jakość, która stanowi wyzwanie dla polskiej gospodarki, koło której trudno przejść obojętnie.  

Od 1972 roku związany był z Gdańską Stocznią „Remontowa” z przerwą m.in. na pracę w Angoli w charakterze kierownika polskiej grupy dydaktyków kształcących w zawodach morskich Miał w swoim życiu epizod zachodniopomorski, w latach 1980 – 1983 pełnił funkcję dyrektora naczelnego Morskiej Stoczni Remontowej w Świnoujściu. W 1989 wygrał konkurs na prezesa Gdańskiej Stoczni „Remontowa”. Zarządzał nią przez 20 lat do 2009, dokonując restrukturyzacji i przekształcenia tego przedsiębiorstwa w grupę stoczniową Remontowa Holding. Pod jego ręką firma osiągnęła niezaprzeczalny sukces omijając wszystkie rafy przytrafiające się polskiej gospodarce morskiej. Remontowa Holding w roku 2019 zwodował 10 nowych jednostek, w pierwszej połowie tego roku 17 kolejnych znajdowało się w budowie. Remonty lub modernizacje objęły w roku ubiegłym ponad 200 jednostek, a przychody osiągnęły poziom blisko 2 mld złotych. Ten biznesowy sukces opiera się na pracy ponad 3,5 tysiąca osób  wliczając współpracowników i kooperantów – nawet 7 tysięcy osób. Remontowa jest największą stocznią remontową w Europie, na świecie ustępuje jedynie stoczniom chińskim.

Piotr Soyka był silnym człowiekiem trójmiejskiego sektora stoczniowego i gospodarki morskiej w ogóle. Ten znak równości jest bodaj najistotniejszą różnicą, jaką można dostrzec między sytuacją branży okrętowej w Gdańsku i Szczecinie. Trójmiasto miało swojego autentycznego lidera i autorytet, z którym się liczono, który mógł się pochwalić realnym rynkowym sukcesem i udowadniał, że także w Polsce na budowaniu statków czy też działalności offshore można zarabiać. Odpowiednio wcześnie dokonana restrukturyzacja zasobów i modelu funkcjonowania sprawiły, że Remontowa zyskała czas i pomysł na zdefiniowanie siebie i obronę rynkowej pozycji, a z czasem jej wzmocnienie. W dobie dominujących opinii o trudnej sytuacji na rynku Soyka widział perspektywy rozwoju w doskonałej koniunkturze. Coraz bardziej wyśrubowane normy środowiskowe tworzą konieczność modernizacji właściwie wszystkich statków – to dla ambitnych przedsiębiorstw o wysokim poziome funkcjonowania eldorado, a tak Soyka rozumiał funkcjonowania branży okrętowej i swojej firmy. Korespondowało to z klimatem przedsiębiorczego, ambitnego miasta, w którym Soyka robił kariera przekraczającą ramy sektora i wymiar finansowy. To dokładnie te indywidualne i zbiorowe elementy układanki, których w Szczecinie do tej porty zabrakło.

Był twardym graczem, w Szczecinie nie brakło pod jego adresem – eufemistyczne rzecz ujmując – mało przychylnych opinii i respektu. Z całą pewnością stworzył jakość, która dla całej branży w Polsce jest punktem odniesienia, poważnym wyzwaniem koncepcyjnym i biznesowym. Czy mieliśmy do czynienia z fenomenem człowieka, który sprawnie przechodząc z dawnego systemu gospodarczego trafił ze swoim zakładem do gospodarczej elity i na listy najbogatszych Polaków, czy z przykładem dobrze zarządzanego przedsiębiorstwa, działającego w obszarze, który potrafi przynosić duże przychody? Obok tej kwestii trudno przejść obojętnie. Z tego powodu także w Szczecinie Piotr Soyka będzie dobrze pamiętany.