Tomasz Augustyn

Prawdopodobieństwo przetrwania małżeństwa w województwie zachodniopomorskim jest najniższe w kraju.

Od 1949 roku, odkąd zjawisko rozwodów badane jest przez statystykę, ich liczba bezwzględna sukcesywnie rośnie. W latach 50. ub. wieku orzekano ich kilkanaście tysięcy rocznie, a w latach 70. liczba sięgnęła 40 tys. rocznie i 50 tys. w latach 80. Pierwsze lata transformacji przyniosły spadek liczby rozwodów – nawet poniżej 30 tys., aby przez kolejne 10 lat wzrosnąć do 47 tys. W ostatnich latach rozwodzi się średnio ok. 65 tys. małżeństw rocznie, w 2018 r. było ich 63 tys. Najwięcej rozwodów sądy orzekły w 2006 r. – prawie 72 tys. Można domniemywać, że nagły wzrost liczby rozwodów (a także separacji), jaki miał miejsce w latach 2004–2006 (z 47 tys. w 2003 r. aż do 72 tys. w 2006 r.) był spowodowany zmianą prawa w zakresie świadczeń rodzinnych. Ustawa o świadczeniach rodzinnych z listopada 2003 r. wprowadziła świadczenia dla wszystkich rodzin niepełnych w miejsce rozwiązań zawartych w ustawie o funduszu alimentacyjnym, kierowanych tylko do części rodzin.

Natężenie rozwodów jest zróżnicowane terytorialne, zależy też od charakteru jednostki osadniczej. W miastach na rozwód decyduje się zdecydowanie więcej małżeństw – częstość rozwodów jest tutaj 2,5-krotnie wyższa niż na wsi. Na przestrzeni lat różnica w natężeniu między miastem i wsią utrzymuje się przeważnie na poziomie ok. 0,7–1,5 p. prom. Liczba, jak i natężenie rozwodów są bardzo zróżnicowane w układzie regionalnym. Odmienna na różnych terenach Polski percepcja małżeństwa jako związku cywilnego lub sakramentalnego, różne możliwości ułożenia sobie życia w pojedynkę (co szczególnie ważne w przypadku kobiet), wreszcie odmienne podejście środowiska społecznego do osób podejmujących decyzje o rozstaniu się wpływają na występujące w naszym kraju regionalne różnice – przede wszystkim te odnoszące się do częstości

Od roku 1990 zróżnicowanie regionalne natężenia rozwodów nie zmienia się znacząco – zarówno pod względem różnicy między wielkością najwyższego i najniższego współczynnika w poszczególnych latach, jak i pod względem regionu występowania. Wyraźnie rysują się dwie strefy – regiony zachodniej Polski i mazowieckie – z większą skłonnością mieszkańców do występowania o rozwód oraz Polska południowo-wschodnia i wielkopolskie, gdzie postępowanie mieszkańców jest bardziej tradycyjne. Widoczny jest zatem i w tym przypadku bardzo wyraźny wpływ najważniejszych zdarzeń w historii kraju ostatnich dwustu lat – zaborów i II wojny światowej. Co więcej, różnice te mają stały charakter, widoczne są w badaniach demograficznych przynajmniej od lat 60. XX wieku. Występują zarówno w przypadku ludności miast, jak i wsi, choć w tym drugim przypadku w ujęciu względnym mają bardziej wyrazisty charakter.

Najczęściej używanym wskaźnikiem przy opisie zróżnicowania regionalnego liczby rozwodów jest liczba rozwodów w przeliczeniu na 1000 nowo zawartych małżeństw. Miernik ten – o czym trzeba pamiętać – nie do końca mówi o pożądanej przez nas informacji, porównuje bowiem liczbę rozwodów i nowo zawartych małżeństw z tego samego roku kalendarzowego. Tymczasem do powstania trwałych i intensywnych niesnasek małżeńskich potrzebny jest czas. Bardziej praktyczny i bezpośredni charakter mają zatem dane dotyczące liczby rozwodów odnoszonej do populacji województwa.

W roku 2021 w województwie zachodniopomorskim na 1000 mieszkańców przypadało 1,9 rozwodu. Zbliżone wartości notowano także w województwie kujawsko – pomorskim oraz w Warszawie i jej bezpośrednim otoczeniu (1,8). Równocześnie na Podkarpaciu na 1000 mieszkańców przypadało jedynie 1,2 rozwodu, w Małopolsce – 1,3, w województwach opolskim, łódzkim, świętokrzyskim i podlaskim – 1,4.

Liczba rozwodów w przeliczeniu na 1000 mieszkańców w województwach w roku 2021 

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych GUS

Regiony różnią się nie tylko prawdopodobieństwem rozpadu związku wskutek rozwodu, lecz i również osobą uruchamiającą proces prowadzący do orzeczenia sądu. W powojennej Polsce zdecydowana większość rozwodów uruchamiana była złożeniem pozwu przez małżonkę. Prawidłowość ta widoczna jest w przypadku wszystkich województw, ale występują pomiędzy nimi znaczące różnice w tym względzie. Generalnie, na terenach o niskim natężeniu rozwodów kobiety częściej rozpoczynają proces rozwodowy, podczas gdy na terenach silniej zurbanizowanych, posiadających jako swoją stolicę duże lub wielkie miasto, stosunkowo częściej czynią to mężczyźni. Najważniejszym ze społecznego punktu widzenia problemem wiązanym z rozwodem jest kwestia opieki nad nieletnimi i niesamodzielnymi ekonomicznie dziećmi w przypadku, gdy rozstająca się para wciąż je wychowuje. W tym przypadku frakcja takich właśnie par osiąga najniższy poziom w Polsce Zachodniej, najwyższy zaś we wschodniej części kraju. W województwach o bardziej tradycyjnej obyczajowości decyzje o rozwodzie podejmowane w sytuację, gdy w grę wchodzą naprawdę mocne powody np. zdrada, czy alkohol.

Wciąż – jak widać – w ujęciu regionalnym zaobserwować można bardzo duże różnice odnośnie do częstości rozwodów. Podkreślić jednak należy, iż ostatnie lata przynoszą zmniejszanie się tych różnic, co po części wynika z faktu, iż ostatnio zaobserwować można wzrost liczby i częstości rozwodów w regionach o ich najmniejszych natężeniu, podczas gdy na terenach o najwyżej skłonności do rozwodzenia się występują stabilizacja lub niewielki spadek liczby i częstości rozwodów.