Tekst został opublikowany w portalu obserwatorfinansowy.pl: https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/jak-powinno-sie-rozwijac-miasta/

Piotr Rosik

Mamy do czynienia z kryzysem miast z powodu nieefektywnego, zbyt eksploatacyjnego modelu ich funkcjonowania – twierdzi dr Michał Kudłacz w książce „Miasto-idea”.

Władze polskich miast pojmują sukces jako przyciąganie nowych zasobów, ale to prowadzi do zaburzeń funkcjonalności i harmonii metropolii – wynika z książki dr. Michała Kudłacza „Miasto-idea. Nowe podejście do gospodarowania zasobami miasta” (CeDeWu, Warszawa 2021). Autor jest adiunktem w Katedrze Polityk Publicznych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, konsultantem Małopolskiego Ośrodka Badań Regionalnych Urzędu Statystycznego w Krakowie, ekspertem Małopolskiej Szkoły Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, a także członkiem European Regional Science Association. Ma w swoim dorobku kilkadziesiąt publikacji poruszających tematykę rozwoju wielkich miast.

Rozwój miasta musi być zgodny z jego DNA

Od wielu dekad trwa urbanizacja życia i gospodarki. Coraz większe rzesze ludzi mieszkają w miastach. Przyszłość światowej ekonomii zależy więc w dużej mierze od sposobu zarządzania miastami i wykorzystywania ich zasobów – nie tylko naturalnych, lecz także ludzkich, finansowych czy przestrzennych. Dr Kudłacz w swojej książce zajął się właśnie problematyką funkcjonowania i rozwoju dużych miast w kontekście racjonalności gospodarowania zasobami.

Szczególnie dużo miejsca autor poświęca kwestii zużywania zasobów w miastach: „Miasta borykają się z problemami typowymi dla przestrzeni zurbanizowanych: nadmiar ludzi, zjawisk, zanieczyszczenie środowiska naturalnego, przestępczość czy choroby cywilizacyjne. […] Miasta posiadają określone zasoby. […] Kwestia charakteru, ilości i jakości zasobów jest indywidualna”.

Dr Kudłacz zwraca uwagę, że w gruncie rzeczy zarówno koncepcja gospodarki o obiegu zamkniętym, jak i gospodarki linearnej opiera się na akceptacji lub kontestowaniu modelu „produkuj, konsumuj, wytwarzaj odpady”. Tymczasem kluczem do rozwiązania problemów miast jest minimalizowanie niszczenia i maksymalizacja wytwarzania wartości – mówi o tym ekonomia wartości. „Celem funkcjonowania i rozwoju miast nie jest wynik finansowy, a wartości instrumentalne czy egzystencjalne” – przekonuje dr Kudłacz.

Autor książki „Miasto-idea” podkreśla, że problemy każdego miasta muszą być rozpatrywane odrębnie. Każde ma bowiem swój niepowtarzalny charakter, swoje własne DNA. „Nawet jeśli mamy do czynienia z podobnymi uwarunkowaniami rozwojowymi […], elementami je odróżniającymi jest aktywność władz samorządowych, dotycząca określania kierunków rozwoju. […] Biorąc za przykład miejską politykę wodną, miasta, w których prawdopodobieństwo wystąpienia poważnych kryzysów wodnych nie jest wysokie […], mogą nadal charakteryzować się dużą wrażliwością na kryzysy np. z powodu złej infrastruktury wodno-kanalizacyjnej czy przeciwpowodziowej” – wyjaśnia dr Kudłacz. Podaje przykład Dubaju, który jako miasto pustynne powinien mieć problem z dostępem do wody słodkiej, jednak uniknięto tego dzięki zastosowaniu odpowiednich technologii odsalania wody. Przeciwieństwem jest São Paulo, które charakteryzuje się dużą ilością rocznych opadów, ale słaba infrastruktura skutkuje regularnymi niedoborami wody.

W tym miejscu możemy wyjaśnić tytuł książki. Dr Kudłacz przekonuje, że każde miasto powinno mieć swoją własną ideę, a nie odwzorowywać jakąś ogólną. „Ważniejsze z punktu widzenia efektywnego wykorzystania zasobów w procesie rozwoju wydaje się nie to, co jest uniwersalne, ale to, co trwałe i dobre dla kluczowych zasobów (miasto samowytwarzające zasoby i racjonalnie nimi gospodarujące), które są specyficzne, swoiste dla każdego miasta indywidualne. […] Model gospodarki okrężnej funkcjonuje w tym ujęciu w formule generatywnej, tworzącej nowe, trwałe rozwiązania w oparciu o cechy swoiste danego miasta. […] Każde miasto, aby mogło się rozwijać, musi określić swoją ideę, przez co rozumiemy specyficzny dla danego miasta proces wykorzystania jego potencjału rozwojowego i generowania wartości” – pisze autor.

Polskie miasta dalekie od ideału

Dr Kudłacz przedstawia teoretyczne podstawy dotyczące rozwoju polskich miast z wykorzystaniem koncepcji gospodarki okrężnej i ekonomii wartości. Dokonuje oceny wybranych miejscowości w Polsce pod kątem założeń modelu circular economy. Bierze na tapetę osiem ośrodków: Warszawę, Kraków, Łódź, Wrocław, Poznań, Gdańsk, Szczecin i Bydgoszcz. Wśród elementów będących podstawą oceny znalazły się: liczba przestępstw na 1 tys. mieszkańców, długość ścieżek rowerowych i buspasów na 100 km kw., liczba parkingów park and ride, udział wydatków na kulturę czy gospodarkę komunalną w wydatkach z budżetu miejskiego ogółem, emisja zanieczyszczeń pyłowych, stopa bezrobocia w relacji do wskaźnika ogólnokrajowego, powierzchnia parków i terenów zielonych (ha na 1 tys. mieszkańców).

Cóż się okazało? W 2019 r. (ostatni analizowany) najwyższe noty uzyskały Warszawa (0,615/1,000) oraz Wrocław (0,584/1,000). Na podium znalazł się także Kraków (0,554/1,000). Właśnie te trzy miasta w latach 2018–2019 znacznie poprawiły swoje oceny. Co ciekawe, do 2017 r. Wrocław wyprzedzał Warszawę, ale w końcu ustąpił jej pola. Jak wskazuje dr Kudłacz, nawet najwyżej notowane polskie miasta dalekie są jednak od oceny maksymalnej, co oznacza, że „właściwości rozwoju okrężnego nie są w pełni akceptowalnym wyznacznikiem realizowanej polityki rozwoju w badanych miastach”.

„Gdyby podejmować próbę uogólniania na podstawie wyników badań przeprowadzonych dla 8 miast, należy podkreślić co najwyżej umiarkowany poziom okrężności polskich metropolii. Poprzez analizę poszczególnych wskaźników widać pewną prawidłowość: z jednej strony władze badanych miast przykładają coraz większą wagę do rozwoju zasobów kultury, terenów rekreacyjnych, różnorodnych środków transportu […]. Z drugiej jednak strony mamy do czynienia z pewnymi obszarami funkcjonowania i rozwoju miast w Polsce, które są rozwijane według założeń koncepcji LE [linear economy – przyp. aut.], przede wszystkim: planowanie i zagospodarowanie przestrzenne. Wynika to z opacznie pojmowanego przez władze miasta pojęcia sukcesu, który kojarzony jest z przyciąganiem nowych zasobów (przede wszystkim inwestorów), dla których często bezrefleksyjnie tworzone są inwestycje infrastrukturalne, które zaburzają funkcjonalność i harmonię miast” – tłumaczy dr Kudłacz.

Zdaniem autora wiele miast, stosując założenia koncepcji LE, znalazło się w sytuacji bez wyjścia. Przyczyną jest dualizm administracji, która z jednej strony powinna dbać o zaspokajanie potrzeb mieszkańców, z drugiej zaś o przyciąganie inwestorów. Te miasta, które stają się atrakcyjne dla kapitału, bardzo często nie są w stanie zaspokoić rosnących oczekiwań mieszkańców co do jakości życia. „Linearna gospodarka sprzyja rozwiązaniom ekonomicznym, a nie ekologicznym. Wiąże się to z opacznie rozumianą definicją successful city. Władze miast często sądzą, że o sukcesie miasta decyduje wielkość zasobów, jakie uda się przyciągnąć. Tymczasem trzeba przeanalizować jakie zasoby są drenowane w konsekwencji przyciągnięcia nowych zasobów” – podkreśla dr Kudłacz. I przyznaje, że np. Kraków jest skupiony na podnoszeniu swojej atrakcyjności w oczach turystów, co wpisuje się w założenia gospodarki oportunistycznej.

Jaka jest konkluzja? „Mamy do czynienia z kryzysem miast z powodu nieefektywnego, zbyt eksploatacyjnego modelu ich funkcjonowania. […] Współczesne paradygmaty polityki rozwoju polskich miast w znacznej mierze opierają się na absorpcji zewnętrznych sygnałów rozwojowych, traktując zasoby miasta jako kartę przetargową do podnoszenia atrakcyjności lokalizacyjnej. […] Władze miast będą coraz silniej przymuszane do zmiany polityki, z opcji bardziej ukierunkowanej na LE ku działaniom przyjaznym właściwościom circular economy. Wynikać to będzie z coraz dotkliwszych negatywnych konsekwencji lansowanego dotychczas modelu rozwoju cywilizacyjnego” – podsumowuje naukowiec Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

„Miasto-idea” to z pewnością bardzo cenna pozycja, szczególnie dla wszystkich samorządowców i włodarzy metropolii. Prezentuje ciekawe i warte przeanalizowania nowe podejście do gospodarowania zasobami miasta. Przypomina, że w mieście tak naprawdę najważniejszy jest jego mieszkaniec, a dokładniej – jakość jego życia. Nikt bowiem nie chce żyć w betonowej pustyni, pełniącej funkcję sypialni, albo w miejscu tratowanym przez tabuny turystów. By jakość życia w danym mieście była wysoka, musi ono znaleźć swoje prawdziwe „ja” i swoją ideę rozwojową, adekwatną do posiadanych zasobów.