Dorobek i plany szczecińskiej firmy stoczniowej przybliżył portal gospodarkamorska.pl: ttps://www.gospodarkamorska.pl/jpp-marine-od-remontow-po-flote-offshore-i-statki-autonomiczne-63407
O bieżących działaniach JPP Marine ze Szczecina oraz trendach w branży opowiada jej prezes – Zbigniew Jagniątkowski.
Szczecińska firma JPP Marine dała się poznać jako sprawdzony partner nie tylko w remontach statków, ale i w budowie kontenerowych scrubberów dla kontrahentów z Holandii.
– Scrubber to ważne urządzenie z punktu widzenia ekologii. Znajduje się na statku w celu mierzenia ilości wydzielanych spalin i zanieczyszczeń – wyjaśnia Zbigniew Jagniątkowski, prezes stoczni JPP Marine.
W ostatnich latach zapotrzebowanie na scrubbery wzrasta. Trend ten związany jest z coraz wyższymi normami środowiskowymi, do przestrzegania których zobowiązani są armatorzy. Szczecińska firma dostosowuje swoją ofertę do tych potrzeb, śledzi też inne doniesienia z rynku.
– Naszym zdaniem zaczyna się boom na nowe budowy niewielkich statków, szczególnie typu coaster – mówi.
Zbigniew Jagniątkowski wyjaśnia, że jest to związane z wiekiem większości dostępnych jednostek tego typu. – Statków żeglugi bliskiego zasięgu, mających więcej niż 25 lat, jest sporo. Chodzi o te jednostki, które pływają na morzach europejskich, m.in. na Morzu Północnym czy Bałtyku.
Ponad 70 proc. statków pływających w tym segmencie, to właśnie takie jednostki. W sumie jest ich ok. 600. Zbigniew Jagniątkowski wyjaśnia, że rynek coasterów jest obecnie stabilny. Daje zatem pomyślne perspektywy dla producentów nowych jednostek.
– To nie są statki oceaniczne, więc w tym przypadku frachty nie podlegają mocnym fluktuacjom. Myślę, że zapotrzebowanie będzie rosło i to nie tylko dlatego, że te jednostki są stare. Zmieniły się przepisy związane ekologią, a dokładnie z oczyszczaniem wód balastowych scrubberów. Wymiana tych systemów w starych statkach jest nieekonomiczna – zaznacza.
Wieloletnie doświadczenie w gospodarce morskiej
JPP Marine specjalizuje się w remontach różnego typu statków, poczynając od statków pasażerskich, poprzez tankowce, aż po masowce. Doświadczenia szczecińskiej firmy obejmują również kontrakty dotyczące zbiornikowców, kontenerowców, statków ro-pax czy okrętach wojennych.
– Dzięki wieloletniej praktyce i wiedzy szybko potrafimy reagować na wymagania i potrzeby amatorów – przekonuje Jagniątkowski.
Zainteresowanie branżą morską pan Zbigniew ma we krwi i to dosłownie.
– Z pewnością dlatego, że mój ojciec był marynarzem, a ja już jako dwutygodniowy maluch zamieszkałem z rodzicami na holowniku – zdradza. Dziś jako prezes zarządza wyspecjalizowanym zespołem fachowców, ale sam przeszedł długą drogę morskiej praktyki. Przez lata pływał i pracował na ladzie w firmach armatorskich w wielu zakątkach świata, a od kilku dekad jest m.in. animatorem żeglarstwa i twórcą Zachodniopomorskiego Szlaku Żeglarskiego. Związki z morzem utrzymuje rozwijając firmę stoczniową, a prywatnie kolekcjonując marynistyczne pamiątki i publikacje.
Jakich prac JPP Marine ma obecnie najwięcej?
– To wymiany systemów balastowych na statkach, nasza brygada jest jednak bardzo mobilna, realizuje rozmaite prace, obsługuje kontrahentów z kraju, ale również armatorów niemieckich lub holenderskich. Naszą wiodącą specjalizacją jest zarządzanie remontami. Po przekazaniu nam statku remontujemy go – czasem sami, czasem w kooperacji z inną stocznią. Mamy spore doświadczenie w zarządzaniu statkami, to wiele ułatwia, ponieważ armatorzy nam ufają – opowiada. – Współpracujemy z wieloma firmami, obecnie sporo z holenderskimi.
Zbigniew Jagniątkowski mówi, że ok. 60 proc. zleceń wykonują za granicą, a resztę w kraju.
– Elastyczność jest naszym atutem. Ostatnio zaczęliśmy pracować nawet ze stocznią na Filipinach, ściągamy stamtąd pracowników. Trochę to trwało, działamy zgodnie z prawem i według wysokich standardów, a to proces czasochłonny – przyznaje.
JPP Marine w badaniach i nauce. Kiedy statek autonomiczny w Polsce?
Szef firmy przyznaje, że prócz rozmaitych zleceń dla jej rozwoju ważna jest działalność badawcza i naukowa. Do ważniejszych projektów należy Optimal Vessel, jednostka autonomiczna, której zasada funkcjonowania polegający na zbieraniu wszystkich dostępnych danych dotyczących statku. Są one wykorzystywane m.in. w celu prowadzenia przeglądów, napraw, zapobiegania awariom, ale też bieżącej eksploatacji.
– Dane ze statku są przesyłane do centrum zarządzania flotą u armatora. Wtedy może on ocenić, w jakim stanie jest jednostka, sprawdzić, co się dzieje z poszczególnymi urządzeniami i mechanizmami. Ten system działa też antykolizyjnie, statek może być sterowany autonomicznie. System opracowała Akademia Morska ze Szczecina, z którą w tym projekcie współpracujemy – opowiada prezes Zbigniew Jagniątkowski.
Obecnie trwają badania i próby na statkach u armatorów. – Będziemy wdrażać to rozwiązanie już w tym roku. Przygotowujemy się do sterowania i zarządzania statkami w trybie autonomicznym, co stanowi jakościową zmianę w żegludze – zapowiada.
Szef JPP Marine twierdzi, że tego typu rozwiązania stanowią przyszłość. Ich wprowadzanie jest niezbędne także m.in. w związku z tym, że jakość usług oferowanych przez załogi stale się pogarsza.
– Dziś naprawdę ciężko znaleźć marynarzy, nie ma ich zbyt wielu. Ci najlepsi często pracują za granicą – mówi. – Armatorzy wyłapują fachowców, patronują klasom tematycznym. Dobry marynarz jest dobrem deficytowym i poszukiwanym.
Jednostki autonomiczne mogą złagodzić deficyt rąk do pracy, ale tez poprawić bezpieczeństwo i stabilność żeglugi. Wymaga to koordynacji wielu czynników na morzu i lądzie, ale daje gwarancję wielu korzyści we wszystkich aspektach gospodarki morskiej.
– Mam nadzieję, że Polska także postawi na statki autonomiczne. My będziemy przygotowani z najlepszymi rozwiązaniami – zapewnia.
Podkreśla również z duma i satysfakcją, że JPP Marine współpracuje ze stocznią w Szczecinie.
– Mimo tego, co czasem się słyszy, Stocznia Szczecińska może się pochwalić świetną infrastrukturą, jedną z najlepszych w Europie – przekonuje Jagniątkowski.
Jakie plany ma JPP na ten rok?
– Od jakiegoś czasu pracujemy z firmą holenderską, która posiada statki do obsługi wież wiatrowych – mówi. – Powoli zaczynamy je obsługiwać i remontować. Zdecydowanie chcielibyśmy mocniej wejść w sektor zarządzania flotą offshore. To także przyszłość branży morskiej – podsumowuje Zbigniew Jagniątkowski.