Tekst został opublikowany w portalu Krytyki Politycznej: https://krytykapolityczna.pl/kraj/michal-sutowski-lokalna-energia-na-niespokojne-czasy/

Michał Sutowski

W czasach spokojnych rozproszone źródła energii oparte na odnawialnych zasobach zapewniają czyste powietrze i chronią klimat przed szkodliwymi emisjami, równocześnie pozwalając podmiotom lokalnym oszczędzać, a nawet zarabiać na produkcji prądu i ciepła. W warunkach konfliktu politycznego wzmacniają siłę przetargową samorządów wobec władzy centralnej, w razie kryzysu energetycznego ograniczają ryzyko i skutki blackoutu, a na wypadek agresji zbrojnej – zniszczenia systemu zasilania.

Ponadto instalowane i zarządzane w ramach społeczności energetycznych (np. spółdzielni) wiatraki, fotowoltaika czy biogazownie pozwalają dzielić dobrobyt bardziej sprawiedliwie, a przy okazji rozwijać na miejscu cenne kompetencje i etos współpracy.

Dlatego właśnie w ramach czwartego filaru polityki obwarzanka uzbrojonego proponujemy:

  • uznanie przez państwo polskie za cel strategiczny uzyskania do 2035 roku przez wszystkie powiaty i gminy zdolności długotrwałego zasilania infrastruktury krytycznej, w tym szpitali, szkół i transportu publicznego z odnawialnych źródeł energii, w miarę możliwości lokalnych, także w warunkach awaryjnego odcięcia społeczności od sieci ogólnopolskiej;
  • modernizowanie i budowanie nowych sieci energetycznych tak, by umożliwiały przyłączania źródeł rozproszonych do systemu centralnego oraz pierwszeństwo przyłączeń dla społeczności energetycznych, w tym spółdzielni z udziałem jednostek samorządu terytorialnego oraz podmiotów świadczących usługi publiczne;
  • zniesienie niezgodnych z prawem unijnym i zdrowym rozsądkiem ograniczeń dla działalności spółdzielni energetycznych – zwłaszcza ograniczeń terytorialnych do trzech sąsiadujących gmin, wykluczenia gmin miejskich oraz zakazu odsprzedawania energii innym podmiotom;
  • odblokowanie szkodliwej „ustawy 10H” uniemożliwiającej rozwój energetyki wiatrowej w Polsce;
  • potraktowanie kształtowania kompetencji ludzkich, know-how instytucjonalnego i rozwoju technologii w obszarze energetyki rozproszonej – źródeł wiatrowych, fotowoltaicznych, biogazowni, magazynowania i rozwoju inteligentnych sieci, a także organizowania systemów lokalnych jako strategicznego zadania polityki przemysłowej państwa, realizowanego z udziałem oświaty publicznej wszystkich szczebli.

Mimo obiektywnych korzyści dla atmosfery lokalnej i globalnej, grubości naszych portfeli, zasobów społeczności lokalnych oraz odporności na wrogą dywersję i dysfunkcje naszego własnego systemu, spółdzielnie energetyczne w Polsce odpowiadają za margines mocy wytwarzania ciepła i elektryczności, a szersza formuła „społeczności energetycznej” wciąż nie ma umocowania w polskim prawie.

Na przeszkodzie stały do niedawna znośne ceny energii z paliw kopalnych, brak lokalnego kapitału na inwestycje, sporo barier mentalnych, ale przede wszystkim stanowione w Polsce prawo, nienadążające za wyzwaniami, potrzebami Polek i Polaków, ale także dyrektywami unijnymi, np. tą o Odnawialnych Źródłach Energii z 2018 roku (Dyrektywa RED II).

W efekcie wiele oddolnych inicjatyw, na czele z instalowaniem paneli słonecznych na dachach bloków mieszkalnych musi omijać kłody rzucane przez rząd i władze centralne. Zachowawcze, dodajmy, bądź wprost zorientowane na interesy kontrolowanych przez siebie energetycznych gigantów. Istnieją również przeszkody natury technicznej, zwłaszcza scentralizowana i przestarzała sieć energetyczna, budowana według warunków sprzed ponad pół wieku – przez przeciwników decentralizacji traktowane są jednak niczym skutek obiektywnych praw przyrody, a nie efekt konkretnych działań i zaniechań ze strony decydentów energetycznych.

Doświadczenia wojny w Ukrainie wskazują, że rozproszenie źródeł przynajmniej części energii to klucz do utrzymania zasilania infrastruktury krytycznej w razie ataków dywersyjnych w warunkach agresji zbrojnej. Tę samą funkcję – zasilania w energię szpitali, szkół czy sieci zelektryfikowanego transportu publicznego – społeczności energetyczne, w tym spółdzielnie, mogą pełnić w razie awarii związanych z niedoborami mocy w szczytach zapotrzebowania.

To samo, co daje elementarne bezpieczeństwo w sytuacji kryzysu, w warunkach normalnych może przynosić oszczędności i sprzyjać podtrzymaniu usług publicznych dostępnych lokalnie. Prąd i ciepło z OZE zasilające infrastrukturę służącą mieszkańcom obniżałyby koszty działalności placówek ochrony zdrowia, oświaty czy komunikacji zbiorowej – kluczowe przy pogarszającej się sytuacji finansowej samorządów. Służyłoby temu promowanie uczestnictwa takich podmiotów w społecznościach energetycznych.

Wraz z coraz lepszą efektywnością technologii magazynowania oraz narzędzi inteligentnego sterowania popytem – warto planować lokalne społeczności energetyczne tak, by w przyszłości były w stanie zasilać infrastrukturę krytyczną na swym terenie przez cały czas, kolejne nadwyżki odsprzedawały zaś podmiotom prywatnym. Horyzontem docelowym powinna być możliwość bilansowania systemu ze źródeł własnych wszędzie tam, gdzie dla społeczności lokalnej – sektora publicznego oraz mieszkańców – byłoby to opłacalne ekonomicznie.

Skala kilku–kilkunastu gmin (do wielkości powiatu) jest zarazem optymalna dla organizacji typu spółdzielczego, z dominującym udziałem jednostek samorządu terytorialnego. Mimo horyzontu lokalnej autonomii energetycznej rozproszenie produkcji energii nie zakładałoby jednak tworzenia elektroenergetycznych wysp (czasem uzasadnionych, np. w sferze produkcji ciepła), lecz domyślne przyłączanie powstających spółdzielni do sieci centralnych.

Rozwój rozproszonej, odnawialnej energetyki w modelu społeczności energetycznych, w tym spółdzielni, wymaga dużych – rzędu 150–200 mld zł dla całej sieci – nakładów na modernizację sieci energetycznej. Konieczna do tego będzie koordynacja planowania inwestycji między podmiotami lokalnymi a operatorem sieci ogólnopolskich, ale najpierw wyznaczenie długoletniego celu dostosowania sieci do wielości źródeł przez państwo. Występuje ono w podwójnej roli: regulatora, ale też faktycznego właściciela spółki Polskie Sieci Energetyczne.

Zapał społeczności lokalnych i większa konkurencyjność OZE względem drożejącej energii z paliw kopalnych nie wystarczą do odpowiednio szybkiego rozwoju systemu rozproszonego. Kluczem do mobilizacji niezbędnych środków prywatnych będzie zatem wsparcie publiczne dla finansowania inwestycji. W tym celu, obok wpływów z handlu pozwoleniami na emisje oraz programów unijnych, należy uruchomić wsparcie, zwłaszcza w formie gwarancji kredytowych, z funduszy okołobudżetowych w rodzaju PFR i BGK. Równolegle niezbędna będzie akcja głębokiej termomodernizacji budynków. Zmniejszy ona zapotrzebowanie na energię i wraz z rozwojem źródeł mocy niezależnych od pogody, takich jak biometanownie, ułatwi bilansowanie ekonomiczne i energetyczne lokalnych systemów.

Spółdzielnie energetyczne z udziałem samorządów nie tylko wpisują się w priorytety unijnej polityki klimatycznej – a sprzyjanie ich działalności wprost mieści się w dyrektywie o OZE z 2018 roku. W czasach, kiedy zagrożenie wojną i atakami na infrastrukturę – cyfrowymi oraz kinetycznymi – nie jest już abstrakcyjne, rozwój rozproszonych źródeł energii sprzyja też bezpieczeństwu energetycznemu i minimalizowaniu szkód związanych z ewentualną dywersją, nie mówiąc o takiej oczywistości jak mniejsza zależność od importu paliw kopalnych. Potraktowane jako wehikuł zazielenienia świadczonych lokalnie usług publicznych, pozwolą na utrzymanie i rozwój transportu zbiorowego, ale też zredukują koszty nieosobowe podstawówek, liceów czy przychodni, z odczuwalnym skutkiem zarówno dla mieszkających tam osób, jak i jednostek samorządu terytorialnego. Wreszcie, pozwolą one tworzyć miejsca pracy także tam, gdzie perspektywy zatrudnienia były dotąd niewystarczające.

*

Tekst – jedna z pięciu propozycji politycznych – jest częścią raportu pt. Obwarzanek uzbrojony. Perspektywa dla Polski przygotowanego przy współpracy z Fundacją im. Heinricha Bölla.