Polskie wybrzeże niespodziewanie i szybciej niż to zapowiadały dotychczasowe przewidywania stanęło w obliczu poważnych wyzwań klimatycznych. Zagrożenie powodziowe nie będzie już wiązać się przede wszystkim z występowaniem tzw. deszczów nawalnych, musimy coraz poważniej liczyć się z podniesieniem poziomu wód, Bałtyku – nawet o 1,5 metra. Będzie to mieć duże znaczenie dla planów ochrony wybrzeży w Polsce.

 

Do tej pory uwagę naukowców przyciągało przede wszystkim topnienie lodowców Pine Island i Thwaites w zachodniej Antarktydzie. Teraz ich wzrok przenosi się także na część wschodnią i jej oddziaływanie na Europę. Pod koniec marca czasopismo „Geophysical Research Letters” opisało niepokojące ustalenia dotyczące wędrowania Denmana  – jednego z większych lodowców świata. Zostały one oparte na obserwacji zdjęć satelitarnych zapisywanych na przestrzeni ostatnich 21 lat. Badanie wykazało wynoszące aż 5 kilometrów przesunięcie lodowca, który  w ciągu ostatnich dwóch dekad stracił ponad 268 miliardów ton lodu. Utrzymanie obecnych trendów ocieplenia klimatu będzie oznaczać jego zgubę, ale także istotne konsekwencje dla mieszkańców północnej części Europy. Eksperci amerykańskiej Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) uważają, że może wkrótce uruchomić niekontrolowany proces destrukcji znaczącego obszaru kontynentu.

Wycofująca się krawędź lodowca spowoduje wlanie się wód oceanicznych do wnętrza tzw. koryta Denmana, obecnie odciętego od morza, najgłębszego kanionu lądowy na Ziemi, przez który przepływa Zachodnia część lodowca. Prawdopodobna destabilizacja linii uziemienia doprowadzi do przyspieszenia roztapiania lodowca na skutek ogrzewania go od dołu wodą – wraz ze wzrostem szybkości roztapiania, będzie przybywać wody gromadzonej w kanionie. To z kolei może doprowadzić do sprzężenia zwrotnego, w postaci wypchnięcia lodu wprost do oceanu. Przy rozmiarach Denmana proces jego topnienia może doprowadzić do globalnego wzrostu poziomu wszechoceanu o prawie 1,5 metra. Będzie to miało również wpływ na poziom Morza Bałtyckiego, co zdaniem naukowców już teraz powinno znaleźć wyraz w rewizji planów zagrożenia powodziowego od strony morza, a także następstw dla stanu jakościowego i biologicznego Bałtyku.

Bardzo prawdopodobne zatem, że już w nieodległej przyszłości nadmorskie miasta polskiego Wybrzeża będą formułować realistyczne scenariusze powodziowe związane z zalaniem od strony morza, a nie tylko cofką czy też nawalnym deszczem. Na podstawie danych z lat 1993-2015 średni roczny wzrost poziomu akwenu oceniano na 3-4 milimetry, a w centrum oraz na północy Bałtyku miejscami powyżej 4 milimetrów. Przy założeniu utrzymania się tych trendów do roku 2100 wzrost poziomu morza na polskim Wybrzeżu miał wynieść blisko 29 centymetrów. Ostatnie ustalenia radykalnie zmieniają tę prognozę.