Tomasz Augustyn

Pomorze Zachodnie to obszar o mniejszej niż inne (wschodnie, południowe województwa) liczbie osób zaangażowanych w praktyki religijne. Mówią o tym statystki samego Kościoła, badania socjologów, doświadczenie codzienności. Tworzy to szczególną atmosferę dla praktykowania wiary, myślenia i mówienie o Bogu, co przecież dotyczy wielu – nawet tych, którzy uważają się za oddalonych od wiary i jej praktyk. Na swój sposób niewierzyć jest tu łatwiej.

Ta obojętna bądź zdystansowana perspektywa wpływa na obraz Boga. Obraz fikcji dla niewierzących, niewiadomej dla agnostyków. Także im wszystkim Kościół poddaje dziś pod rozwagę opowieść o tym Bogu w słowach Tego, który ma o nim wiedzieć najwięcej: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”. Ta opowieść to zaproszenie, a nie egzamin z moralności, prowokacja do stawiana pytania o sens, które jest właściwe każdemu, kto poważnie myśli o życiu swoim i całej ludzkości.

Bóg, który nie potępia, jest potrzebny także tym, którym z nim nie po drodze. Może być właśnie prowokacją do wyjścia poza oklepane wizje katolickiej etyki i pytania o to, o co w niej naprawdę chodzi. Jest też radykalnie Inny od tych wszystkich, którzy budują swą atrakcyjność na potępianiu, przeciwstawianiu jakimś „nam” owych „ich”. Ten Bóg pozostaje dziś taki sam nawet dla nas, którzy zasadniczo mówimy mu nie. Ta ewangelia i obecny w niej Syn – Posłaniec jest dla nas, jeśli nawet niespecjalnie poważnie ją traktujemy. To dla nas jest ten dzień, coś więcej, niż 24 godziny po sobocie, przed porankiem nowego tygodnia pracy.

Dla wielu wśród tej pracy i życia tu nie ma miejsca na fikcję Boga. Choć w taka niedzielę warto dopuścić do głosu myśl arcybiskupa Grzegorza Rysia, że „w Kościele jest miejsce dla wszystkich”.