Tomasz Augustyn

Ministerstwo Klimatu zakończyło konsultacje projektu Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku. W dwóch z jego trzech filarów kluczową rolę odgrywa energetyka odnawialna, w szczególności produkcja energii z wiatru, w której Pomorze Zachodnie jest krajowym liderem.

Projekt skierowany do dalszych prac uwzględnia zmiany technologiczne i konsekwencje pandemii COVID-19, jakie pojawiły się w ostatnich miesiącach. Transformacja polskiej energetyki ma być sprawiedliwa, a do jej sfinansowania zostaną zmobilizowane europejskie fundusze o wartości 60 mld zł. To także nowy czynnik związany z możliwościami, jakie daje unijny Plan odbudowy przewidujący duże środki na zadania związane z transformacją klimatyczną. Znaczna część z nich trafi na projekty w dziedzinie energetyki, transportu czy przemysłu.

Pierwszy filar projektu to sprawiedliwa transformacja. We wtorek w Karpaczu minister klimatu Michał Kurtyka w najbliższych 20 latach transformacja energetyczna wygeneruje ok. 300 tys. nowych, wysokopłatnych miejsc pracy dzięki rozwojowi energetyki odnawialnej, w tym morskiej energetyki wiatrowej, jądrowej, czy elektromobilności, a także poprzez odpowiednie ustawienie priorytetów w polityce energetycznej. Ubóstwo energetyczne do 2030 roku ma zostać obniżone o 30 %. Do pięciu polskich regionów węglowych, gdzie gospodarka uzależniona jest od wydobycia paliw kopalnych, w ciągu najbliższych 10 lat ma być skierowanie 60 mld zł z funduszy unijnych. Maja one zatem sformułować dobre, mądre, atrakcyjnie ekonomiczne projekty. Konkretne strategie sprawiedliwej transformacji w regionach – według stanowiska resortu – mają być gotowe na koniec tego roku, by w początkach przyszłego roku zostały zasilone wiarygodnymi projektami.

Drugi filar PEP to budowa równoległego do istniejącego, zeroemisyjnego systemu energetycznego. Czas jego realizacji – w skali co najmniej dorównującej wielkości obecnego systemu – to 20 lat, a przewidywane dwa strategiczne elementy, to energetyka jądrowa i morska energetyka wiatrowa. Do 2040 roku kosztem ok. 130 mld zł ma powstać ok. 8-11 GW mocy wiatrowych na morzu oraz bloki jądrowe docelowo o mocy ok. 6-9 GW przy nakładach rzędu 150 mld zł.

Powstanie ok. 300 lokalnych obszarów zrównoważonych energetycznie, które będą dążyć do jak najdłuższego samozbilansowania w czasie rzeczywistym. W perspektywie 2030 roku PEP przewiduje też, że w Polsce będzie milion prosumentów, jedna na trzy MWh wyprodukowanej energii będzie pochodziła z odnawialnych źródeł energii, a wskaźnik udziału OZE w końcowym zużyciu energii sięgnie wartości co najmniej 23 %. Nowa infrastruktura, oprócz zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, ma zrównoważyć zapóźnienia inwestycyjne i technologiczne, bowiem obecnie ok. 70 % mocy ma ponad 30 lat. Zarazem konwencjonalna energetyka opartej o źródła dyspozycyjne zostanie utrzymana wobec niezbędnej dostępności w określonych warunkach pogodowych, gdy OZE nie będą wytwarzały energii.

Trzeci filar polityki energetycznej dotyczy osiągnięcia dobrej jakości powietrza. Do roku 2030 ma nastąpić zaprzestanie używania węgla jako źródła ogrzewania w ciepłownictwie indywidualnym na terenach miejskich, a do 2040 roku na terenach wiejskich. Paliwa kopalne będą stopniowo zastępowane innymi źródłami ciepła, jak np. pompy ciepła. Do 2030 roku wzrośnie też o ok. 1,5 mln liczba gospodarstw domowych podłączonych do sieci ciepłowniczej w miastach. Minister Kurtyka przewiduje, że za 10 lat liczba prosumentów sięgnie miliona, a w polskich domach – w pierwszej kolejności w jednorodzinnych – pojawi się „trio” w postaci fotowoltaiki, pompy ciepła i ładowarki do samochodu elektrycznego.

Dalszej elektryfikacji ma ulegać transport. Według założeń od 2025 roku w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców nie będzie można było kupować innych autobusów, niż tylko zeroemisyjne – elektryczne albo wodorowe. Minister Kurtyka prognozował w Karpaczu, że w 2022 – 2023 roku koszt użytkowania samochodu elektrycznego będzie niższy niż w przypadku tradycyjnego auta spalinowego.

Projekt PEP w perspektywie 2030 roku przewiduje minimum 32 % udział OZE w produkcji energii elektrycznej, co najmniej 14 % w transporcie i 28 % w ciepłownictwie. Udział węgla w produkcji energii elektrycznej, przy umiarkowanym wzroście kosztów uprawnień do emisji CO2, może spaść w 2030 roku do 56 %, a w 2040 roku – do 28 %. W projekcie PEP z listopada 2019 roku opublikowanym tuż przed dymisją Krzysztofa Tchórzewskiego, ówczesnego ministra energii, udział ten miał być na poziomie 28 % i nie przewidywano widełek. Przy wysokich cenach uprawnień do emisji CO2 udział węgla może wynosić odpowiednio 37 % w 2030 roku i 11 % w 2040. Nie wiadomo, jak na te prognozy zareagują pracownicy kopalń, z którymi rząd w ostatnich miesiącach prowadzi napięte negocjacje dotyczące restrukturyzacji górnictwa.

Zbigniew Jagniątkowski: Kolejna przespana koniunktura

Czekamy na lepsze warunki dla produkcji energii z wiatru