Tekst ukazał się w portalu dziennika „Rzeczpospolita”: ttps://regiony.rp.pl/z-regionu/38720-trojmiasto-chce-znow-zarabiac-na-wizytach-wycieczkowcow?utm_source=rp&utm_medium=teaser_redirect

 

Adam Wożniak

Gdańsk i Gdynia w tym roku liczą na przyciągnięcie z powrotem do portów wielkich statków wycieczkowych.

Po bardzo dobrym sezonie w 2019 roku i kompletnym załamaniu w roku ubiegłym, oba miasta mają nadzieję, że rynek morskich podróży po Bałtyku zacznie się powoli odbudowywać. Przynajmniej na razie są takie perspektywy. Pierwszy wycieczkowiec – ogromna 333-metrowa MSC Splendida – ma zawinąć do Gdyni już w przyszłym tygodniu. Spędzi tam 10 godzin. Z kolei 10 maja pierwszy w tym roku statek wycieczkowy przybije do nabrzeża w Gdańsku – ma to być RCGS Resolute. W sumie oba porty spodziewają się w tym roku blisko 90 zawinięć. Jak na rok, w którym pandemia jeszcze nie wygasła, byłby to całkiem przyzwoity wynik.

Morski ruch turystyczny stanowi dla przychodów trójmiejskich portów coraz ważniejsze źródło. Ale nie tylko dla nich: wypełnione turystami statki wycieczkowe stanowią dla Gdańska i Gdyni świetną reklamę. I oznaczają znaczące wpływy do budżetu dzięki rozkręcaniu zarobków restauratorów czy właścicieli sklepów. Według danych Cruise Baltic, średnie wydatki pasażera w porcie wynoszą bowiem ok. 100 dolarów, które przeznaczane są na zwiedzanie, transport, pamiątki oraz inne zakupy.

Tysiące podróżnych, miliony złotych

Przed pandemią biznes na wycieczkowcach świetnie się kręcił. Według serwisu Trójmiasto.pl, tylko przez Gdynię w 2019 r. przewinęło się prawie 118 tys. gości. Zgodnie z tymi szacunkami pasażerowie statków przybywających do Gdyni zostawiali w regionie grubo ponad 40 mln zł.

Do Gdańska w 2019 r. zawinęło 60 statków wycieczkowych z ponad 22 tys. podróżnych. Rok wcześniej przypłynęła tam rekordowa liczba ponad 30 tysięcy turystów. W latach 1995-2019 wpłynęło łącznie 680 wycieczkowców, z których zeszło do miasta ponad 250 tysięcy pasażerów. Najczęściej odwiedzali oni Trakt Królewski, Dwór Artusa, fontannę Neptuna, Bazylikę Mariacką, koncerty organowe w Katedrze Oliwskiej czy oddalony o niecałe 60 km zamek w Malborku.

Załamanie zamiast rekordu

Tymczasem w ub. roku sezonu praktycznie nie było. A liczono, że będzie on rekordowy. Przykładowo Gdańsk planował przyjęcie 84 rejsów.

Zwyczajowo sezon statków wycieczkowych zaczyna się w maju i kończy w październiku. W ubiegłym roku miał się zacząć już w kwietniu. Tymczasem pierwszy wycieczkowiec – MS Europa zbudowana w Helsinkach – pojawił się przy gdańskim nabrzeżu dopiero 10 września. W dodatku ze względów bezpieczeństwa liczba pasażerów Europy z blisko 400 możliwych została ograniczona do zaledwie 60 osób. W Gdyni ubiegłoroczny wykaz planowanych zawinięć blisko 50 statków skracany był z każdym upływającym miesiącem, a start sezonu przesuwany. Pierwszy statek – Europa 2 – pojawiła się w porcie 11 września. Podobnie jak wycieczkowiec w Gdańsku, także z niewielką liczbą pasażerów – zamiast możliwych 500 zabrała ok. 80. W sumie u schyłku ubiegłorocznego sezonu liczba spodziewanych wizyt wycieczkowców w obu portach została zredukowana z planowanych 134 do zaledwie 9.

Atrakcje dla emerytów

Mimo zapowiedzianych na ten rok blisko setki wycieczkowców, odwiedziny pasażerów w obu portach są wciąż niepewne ze względu na trwającą wciąż pandemię. Morskie podróże budzą teraz szczególne obawy. Na statku Diamond Princess, pierwszym dotkniętym koronawirusem, zachorowało ponad 700 pasażerów, a 14 osób zmarło. Od 2 maja do początku września ub. roku ponad 40 statków wycieczkowych potwierdziło przypadki zachorowań na pokładzie. Branża wycieczkowców (cruisowa) należy do wyjątkowo boleśnie poszkodowanych pandemią. Szacuje się, że cała flota licząca przeszło 300 statków wycieczkowych miała przynieść w 2020 roku wpływy na poziomie 20 mld dolarów. Trudno przewidzieć, jak sytuacja będzie się rozwijać. W ostatnich latach główną bazę klientów stanowili pasażerowie w wieku 50 lat i powyżej. Wiele osób przekroczyło 70-tkę. Takim osobom odradza się teraz podróże wycieczkowcami.

Zachętą mogą okazać się jednak niższe ceny i dodatkowe środki bezpieczeństwa: radykalnie mniejsza liczba podróżnych, większe odległości pomiędzy stolikami w restauracjach, a także ograniczenia w liczbie uczestników imprez sportowych i rozrywkowych organizowanych na pokładzie. Polskie porty już wcześniej zaplanowały inwestycje w zwiększenie obsługi ruchu pasażerskiego. W Gdyni w ramach planowanej budowy Portu Zewnętrznego wzięto pod uwagę m.in.  budowę stanowiska dla dużych statków pasażerskich. Byłby to terminal dla cruiserów, które obecnie cumują przy Nabrzeżu Francuskim. Z kolei nowy terminal pasażerski w Gdańsku mógłby przyjmować jeszcze większe jednostki niż dotychczas, a ponadto usprawniłby prowadzenie odpraw pasażerów.