Andrzej Pieśla

Niemieckie gminy pogranicza z Polską odczuwają skutki kryzysu. Tracą dochody, podczas gdy ich rosną wydatki, na przykład na gabinety zdrowia i wydatki socjalne. Na dużą skalę wspiera je rząd federalny.

W połowie maja do gmin spłynęła druga rata środków z tytułu podatku od działalności gospodarczej za ten rok. Ponieważ sytuacja gospodarcza gwałtownie się pogorszyła od marca, wiele firm skorzystało z możliwości prawnej i zmniejszyło wysokość zaliczek. Już wtedy okazało się, ze ten rok dla lokalnych budżetów będzie trudny. Teraz ujawnia się cała skala problemu.

Schwerin spodziewa się o jedną trzecią mniej podatku handlowego. Do tej pory miasto otrzymało około 3,5 miliona euro mniej podatku od handlu, niż planowano w tym roku. To około jednej dziesiątej wolumenu przewidywanego na ten rok. Do końca roku prawdopodobnie miastu zabraknie jednej trzeciej dochodów podatkowych. W Neubrandenburgu brakuje dotychczas dwóch milionów euro, miasto albo odroczyło podatki, albo je obniżyło. Do tej pory prawie 60 firm złożyło stosowny wniosek. Stralsund nie może jeszcze powiedzieć, o ile spadną wpływy z podatku handlowego – jednak również tutaj 20 przedsiębiorstw złożyło już wnioski o odroczenie podatków.

Sytuacja w całym kraju nie jest jednorodna. Władze Lipska spodziewają się 50-procentowego spadku przychodów. Wiele zależy to od tego, które sektory są szczególnie licznie reprezentowane w mieście i jak wygląda ich sytuacja w dobie osłabienia koniunktury. W gminach silnych gospodarczo podatek od działalności handlowej stanowi blisko połowę całkowitego dochodu. W związku z tym samorządowi brakuje jednej czwartej przewidywanych wpływów.

Kryzys inaczej wpływa na bogatych i biednych. Spadek podatków jest większy w bogatych miastach, ale zazwyczaj są one lepiej przygotowane do radzenia sobie z jego skutkami. Wiele silnych gospodarczo miast Niemiec odnotowało w ostatnich latach nadwyżki, zgromadziło rezerwy i teraz mogą z nich korzystać. Wiele ośrodków o słabszej kondycji zmaga się ze starymi, wysokimi długami. Były one niejednokrotnie zmuszone zamrozić budżet i wprowadzić program cięć. Wszystkie wydatki są wówczas blokowane, chyba że gmina jest zobowiązana umową lub prawnie do ich pokrycia. Wynagrodzenia i dodatki mieszkaniowe nadal są realizowane, ale jeśli np. miasto zamierzało w podjąć inwestycje remontowe, to plany te zostały anulowane. Jednak zamrożenie budżetu dotyczy zwykle tylko kilku kategorii wydatków. Wobec obecnych trudności finansowych mrożenie wydatków na większą skalę uważane jest jednak bezcelowe, a nawet szkodliwe. Miasta te pilnie potrzebują krótkoterminowej pomocy finansowej.

Rząd federalny i władze landów wspierają gminy zwracając im połowę strat podatkowych z tego roku – w sumie około 12 miliardów euro. Wsparcie krajów związkowych w finansowaniu samego tylko transportu publicznego wyniesie dodatkowe 2,5 mld euro. Rząd federalny promuje przejście na e-mobilność w transporcie lokalnym, a także w usługach socjalnych, przedsiębiorstwach rzemieślniczych i innych firmach, a także zwiększa finansowanie przyjaznych dla klimatu przejazdów. W tym celu miliardy  inwestowane są w rozbudowę nowych stacji ładowania. Sektorowi kultury udostępniono w ramach programu „NOWA KULTURA” środki w wysokości 1 miliarda euro. Ponadto gastronomia, puby, kluby i bary w gminach skorzystają z programu uzupełniającego dla samozatrudnionych i małych przedsiębiorstw.

Wsparcie centralne pomaga samorządom w kontynuowaniu inwestycji, bez konieczności zamykania miejskiej pływalni czy odkładania remontu szkoły. Rząd federalny również w znaczący i trwały sposób uczestniczy w kosztach podstawowego zabezpieczenia socjalnego osób poszukujących pracy. W rezultacie miasta i gminy mają każdego roku w swoich kasach o 4 miliardy euro więcej. Jest to szczególnie przydatne, gdy bezrobocie jest wysokie, a dochody niskie. W przypadku słabo rozwiniętego gospodarczo pogranicza i wciąż wyludniającej się Meklemburgii – Pomorza Przedniego nawet tak duże wsparcie może nie powstrzymać degradacji pogłębionej przez epidemię i spowolnienie gospodarcze.