Andrzej Pieśla

Około 150 kilometrów od Szczecina wchodzi do użytku jeden z największych hubów lotniczych w Europie. Po jego otwarciu z Berlina będzie można polecieć bezpośrednio m.in. do Singapuru, Pekinu, Toronto, Filadelfii czy Nowego Jorku.

Port lotniczy Berlin-Brandenburg im. Willy’ego Brandta na obrzeżach Berlina w Schoenefeld w Brandenburgii uzyskał certyfikat operatora i może rozpocząć działalność. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będzie to miało miejsce 31 października. W początkowej fazie ma obsługiwać do 27 milionów pasażerów rocznie, po ewentualnej rozbudowie – nawet do 50 milionów. Kamień węgielny pod jego budowę wmurowano prawie 15 lat temu. Pierwotnie lotnisko miało zostać uruchomione w roku 2011, wtedy i później było to jednak wielokrotnie odkładane.

Po otwarciu nowego lotniska z Berlina będzie można polecieć bezpośrednio m.in. do Singapuru, Pekinu, Toronto, Filadelfii czy Nowego Jorku. Obecnie większość lotów transkontynentalnych w Niemczech odbywa się z lotnisk we Frankfurcie, Duesseldorfie i Monachium. Otwarcie lotniska odbędzie się jednak bez wielkiej fety. To przede wszystkim efekt gigantycznego opóźnienia w realizacji inwestycji, które jest postrzeganie przez niemieckie środowisko inżynierów i budowlańców postrzegane jako ogromna plama na wizerunku, wręcz powód do wstydu.

Trudny do zaakceptowania jest też wzrost kosztów inwestycji z około 2,7 mld euro do prawie 6 mld. Powodów tego stanu rzeczy było wiele. Nowe lotnisko jest jednym z największych budynków w Europie i największą obecnie inwestycją infrastrukturalną Niemiec, wymaga kompleksowej koncepcji ochrony przeciwpożarowej i zastosowania rozwiązań dla złożonych obiektów technicznych. W 2012 roku otwarcie zostało przełożone, ponieważ lotnisko było gotowe do przeprowadzenia testów. W międzyczasie ujawniły się nowe wadliwe rozwiązania konstrukcyjne, zwłaszcza w przypadku okablowania obiektu. Zbyt słabe okazało się zasilanie awaryjne, a infrastruktura informatyczna była podatna na uszkodzenia. Do tego doszły kłopoty z zarzadzaniem inwestycją we władzach politycznych w Berlinie i Brandenburgii oraz w spółce Flughafen Berlin Brandenburg GmbH. Na etapie budowy lotniska zarząd spółki trzykrotnie ulegał zmianom. Jakby tego wszystkiego było mało konieczne okazało się zmodyfikowanie ważnego elementu wizerunkowego – planowany skrót nazwy BBI (Berlin-Brandenburg International) był już zajęty przez indyjskie lotnisko Bhubaneswar.

Jako pierwsze przy Terminalu T1 mają wylądować maszyny Easyjet i Lufthansa. W tej samej części portu lotniczego uruchomione zostaną sklepy, restauracje i punkty usługowe. Ze względów finansowych uruchomienie terminalu T2 planowane jest dopiero w przyszłym roku. Terminal rządowy zostanie otwarty 21 października. Wraz z otwarciem lotniska BER dobiega końca historia lotniska Tegel. Do ostatniego lotu wystartuje z niego w dniu 8 listopada o godzinie 15:00 samolot Air France kierujący się do Paryża. To symboliczne zakończenie, bowiem  to maszyna Air France jako pierwsza wylądowała na Tegel w 1960 roku. Z kolei lotnisko Schönefeld w lotniskowej nomenklaturze przestaje być nazywane SXF i staje się Terminalem T5 dla nowego BER. Będą działać równolegle przez najbliższa dekadę. Berlin – Schönefeld zostanie w pełni wyłączone do nowego międzynarodowego portu lotniczego, gdy zostanie zbudowany jego trzeci terminal.