Tomasz Augustyn
Region będzie należeć do największych krajowych beneficjentów odbicia w ruchu turystycznym, który w zdecydowanej większości skoncentrowany będzie w Polsce.
Branża turystyczna oczekuje, że bieżący rok będzie lepszy niż 2020 roku. Jednak trzeba mieć na uwadze, że poprzeczka jest ustawiona na bardzo niskim poziomie. Według szacunków Światowej Organizacji Turystyki przez bezprecedensowy spadek popytu i powszechne ograniczenia ubiegły sezon był najgorszym rokiem w historii dla międzynarodowej turystyki. Liczba zagranicznych podróży zmalała o miliard, a straty w branży turystycznej szacuje się na 935 mld dolarów. Kryzys zagroził od 100 do 120 milionom miejsc pacy.
W Polsce w całym 2020 roku liczba turystów korzystających z noclegu wyniosła 17,9 mln, co oznacza spadek o 50 % względem roku poprzedniego, w którym z noclegu skorzystało 35,7 mln turystów. Dla polskiej branży turystycznej szczególnie dotkliwy był odpływ zagranicznych turystów. W całym 2020 roku z noclegu w Polsce skorzystało 2,3 mln turystów zagranicznych – o 70 % mniej niż rok wcześniej, kiedy liczba turystów zagranicznych wyniosła 7,5 mln. W 2018 roku średnie wydatki poniesione w naszym kraju w przeliczeniu na jednego turystę zagranicznego wyniosły 1760 zł, a średnie wydatki w przeliczeniu na jednego turystę krajowego – 996 zł. Strata dochodów branży turystycznej była zatem większa niż wynikałoby to ze spodziewanego spadku ruchu turystycznego.
Branża stara się określić, jakie strategie przyjmą turyści planując odkładany wypoczynek. Nie wiadomo, czy nie pojawią się nowe obostrzenia. Zaplanowane wakacje mogą się nie udać z różnych powodów, nie tylko choroby, ale także kwarantanny, która wypadnie tuż przed urlopem. W masie społeczeństw dominuje przekonanie, by czekać jak najdłużej z decyzją o wakacjach. Eksperci przewidują powrót do łask formuły wyjazdów last minute. W najbliższych miesiącach wciąż powinna dominować turystyka bliższego kontaktu, w mniej ryzykownych kierunkach. Coraz więcej turystów zamienia też w tym roku podróż na własną rękę na zorganizowany wyjazd. Ceniona jest możliwość zabezpieczenia wakacji i pieniędzy, co w biurach jest dobrze zorganizowane.
Według sondażu pracowni Kantar przeprowadzonego w pierwszej dekadzie maja wyjazdu na urlop w sezonie letnim nie planuje 38 % Polaków, a kolejne 46 % deklaruje, że plany wakacyjne realizować będzie raczej w Polsce. Za granicę zamierza wyjechać 6 %. Wśród wybierających się w tym roku na wakacje 4 % chce spędzić wolny czas w najbliższej okolicy, 23 % zamierza wypocząć w Polsce, 6 % za granicą, natomiast 13 % chce gdzieś wyjechać, ale nie ma sprecyzowanych planów. Brak planów urlopowych deklarują najczęściej respondenci w wieku 65 i więcej lat (64 %), z podstawowym wykształceniem (73 %), bardzo zainteresowani polityką (56 %) oraz wyborcy Prawa i Sprawiedliwości (53 %).
Zapotrzebowanie na krótsze i bliższe wyjazdami zwiększa zainteresowanie ofertą wczasów w Polsce. Na ten sezon przygotowały ją największe biura i mniejsze, nastawione na rynek lokalny. W wysokim sezonie za nocleg w hostelu, willi czy apartamencie wyceniana jest na 40-50 zł za osobę za dobę (bez wyżywienia). Za tydzień w najbardziej luksusowym hotelu z all inclusive, basenami z aquaparkiem i strefą spa w Polsce płaci się ok. 1300 zł za osobę. Mimo to chętnych ma nie zabraknąć. Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, powołując się na prognozy Międzynarodowej Organizacji Turystycznej, oczekują częściowego odbicia dla branży turystycznej w miesiącach letnich, wobec rosnącej liczby osób zaszczepionych oraz przy względnie dobrej kondycji finansowej gospodarstw domowych. Przy założeniu odbicia ruchu turystycznego na poziomie 90 % w lipcu i sierpniu oraz załamania ruchu w miesiącach jesiennych PIE spodziewa się 20 mln turystów w Polsce w skali roku.
Krajowa turystyka powinna liczyć przede wszystkim na turyści krajowi. W 2019 roku stanowili oni 79 % osób, które skorzystały z noclegu w Polsce, w wyniku pandemii udział ten rośnie. W 2020 roku turyści zagraniczni stanowili zaledwie 13 % osób, które skorzystały z noclegu w naszym kraju. Według ekspertów PIE prawdopodobnie tak niski udział turystów zagranicznych utrzyma się nie tylko w 2021, ale i w 2022 roku. Powrót turystyki międzynarodowej do przedpandemicznej normalności nastąpi nie wcześniej niż w 2023 roku.
Województwo zachodniopomorskie wraz z Warmią i Mazurami oraz województwem pomorskim jako typowe destynacje turystyczne w największym stopniu powinny odczuć odbicie ruchu turystycznego. Latem ubiegłego roku liczba turystów, którzy skorzystali z noclegów w tych częściach Polski, stanowiła 84-93 % stanu sprzed pandemii. Z kolei najsłabiej odbudował się ruchu turystycznego na Mazowszu, gdzie liczba turystów, którym udzielono noclegu, była o 57 % niższa niż przed pandemią. Podobnie jak w przypadku Krakowa było to spowodowane niemal całkowitym zahamowanie turystyki typowo miejskiej.
Na wzrost ruchu wpłynąć powinno rosnące zainteresowanie bonem turystycznym. Zakład Ubezpieczeń Społecznych wydał już ponad 1,6 mln bonów turystycznych na kwotę blisko 1,5 mld zł. Beneficjenci wykonali blisko 550 tys. płatności bonami na łączną kwotę prawie 400 mln zł. Z danych ZUS wynika, że największym zainteresowaniem bon turystyczny cieszy się w województwach: małopolskim, gdzie wydano około 96 tys. bonów, pomorskim – ok. 93 tys. oraz zachodniopomorskim – 81 tys.
Bon wspiera decyzje wyjazdowe, z drugiej strony branża turystyczna stara się nadrobić stracone miesiące także przez podnoszenie cen usług. Wakacje będą droższe, zwłaszcza w szczycie sezonu. Oferty będzie mniej i nie będziemy mieć do czynienia ze znanymi w poprzednich latach atrakcyjnymi cenami wyjazdów w ostatniej chwili. Polska Izba Turystyki ogólny wzrost cen szacuje na poziomie 5-10 %.