Źródło: Klub Jagielloński, https://klubjagiellonski.pl/2020/06/15/czy-spolki-skarbu-panstwa-moga-byc-uzyteczne-nie-tylko-w-czasie-kryzysu/
Wiele spółek będących własnością Skarbu Państwa aktywnie włączyło się w walkę z epidemią koronawirusa. Dzięki ich aktywności udało się sprowadzić do Polski sprzęt medyczny i wyprodukować tysiące hektolitrów płynu do dezynfekcji. Nie można jednak zapominać, że wciąż wiele spółek będących pod nadzorem Ministerstwa Aktywów Państwowych jest zarządzanych nieefektywnie i nie przynoszą one odpowiednich zysków. Czy obecny kryzys jest szansą, aby zmienić obraz naszych gospodarczych czempionów – pyta Klub Jagielloński.
Społeczna odpowiedzialność w dobie kryzysu
Społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstw w czasach prosperity może wydawać się wielu osobom błahostką, bo łatwo jest się dzielić tym, co nam zbywa. To właśnie sytuacje kryzysowe są najlepszym momentem do pokazania odpowiedzialności. Niestety wraz z globalną pandemią spowodowaną przez wirusa SARS-Cov-2 nadszedł czas, w którym jak nigdy społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstw musi znaleźć zastosowanie już nie tylko w wywieraniu wpływu na społeczeństwo i środowisko, ale również w bezpośredniej odpowiedzialności przedsiębiorstw za swoich pracowników, ich rodziny i całą gospodarkę.
Spółki Skarbu Państwa zdają egzamin w kryzysie. Poza głośnymi działalnościami Orlenu I KGHM-u, które przestawiły swoje linie produkcyjne na masowe wytwarzanie płynu do dezynfekcji, lub akcją PLL LOT – LOT do domu – zauważalne są inicjatywy wielu innych podmiotów gospodarczych. W sumie pomoc państwowych firm wyniosła już ponad 200 milionów złotych, a środki zostały przekazane przez sektor finansowy (PKO BP, Pekao SA, PZU, BGK i GPW ), branżę energetyczną (Lotos, PGE, Enea, Energa), Lasy Państwowe i Totalizator Sportowy. Orlen bez kolejki obsługuje na swoich stacjach wszystkich pracowników służb mundurowych, ponadto oferuje im za darmo ciepłe napoje i przekąski. Lotos na Pomorzu zaopatrza żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej opiekujących się kombatantami w paliwo do ich prywatnych samochodów.
Spółki Skarbu Państwa udowodniły, że w kryzysie można na nich polegać, i wzmocniły swój wizerunek. Jednak kurz po epidemii koronawirusa kiedyś opadnie i znowu powróci obraz partyjnych synekur będących bezpieczną przystanią dla rządzących. Każdy kryzys jest zjawiskiem pożytecznym, bo zmusza do zmiany myślenia, nakazuje modyfikację strategii i choć przez moment może wydawać się gorzki, jest szansą na dobrą zmianę. Ukierunkowuje sposób myślenia, przenosi środek ciężkości z „nasze” na „wspólne”.
Minister-Zarządca. Czy to może się udać?
Na mocy rozporządzenia premiera z dnia 5 grudnia zeszłego roku Minister Aktywów Państwowych, Jacek Sasin, sprawuje nadzór nad większością z 354 spółek należących do Skarbu Państwa. Stał się więc niejako szefem największego w Polsce funduszu inwestycyjnego, który w swoim portfelu posiada co najmniej pakiety kontrolne wszystkich kluczowych dla bezpieczeństwa kraju spółek.
Taki stan rzeczy powinien być dla spółek Skarbu Państwa korzystny z kilku powodów. Najbardziej dostrzegalną zmianą jest szansa ujednolicenia nadzoru właścicielskiego. Do tej pory wręcz niemożliwe było uspójnienie zasad działania państwowych przedsiębiorstw pozostających pod nadzorem różnych ministerstw. Najbardziej rażący jest wybór rad nadzorczych i zarządów. W tej kwestii powinno dojść do urawniłowki, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wprowadzenie przejrzystych zasad konkursów i podwyższenie płac zarządów do rynkowego poziomu wniosłoby do spółek bardzo ważną cechę – odpowiedzialność.
Kolejną istotną kwestią jest spójność działania całej grupy kapitałowej Skarbu Państwa. Jest ona wyraźnie zauważalna w czasie epidemii, bo kluczowe spółki podjęły w swoich sektorach aktywności, które miały jeden wspólny cel – wspomóc kraj w walce ze skutkami pandemii. Bez wątpienia za szeregiem działań stoi rząd w postaci ministra Jacka Sasina.
Spółki spełniają postawiony im przez zarządzających cel. Oczywiście z drugiej strony można by zarzucić np. Orlenowi działanie na niekorzyść spółki przy detalicznej sprzedaży płynu do dezynfekcji rąk, ponieważ robi to wyraźnie poniżej średniej rynkowej i nie czerpie w ten sposób możliwych zysków. Należy jednak zadać sobie pytanie, czym dla właściciela spółki, a więc państwa, jest w tym przypadku zysk. Głównym celem każdego funduszu jest jak najwyższa stopa zwrotu. Nie zawsze pochodzi ona od pojedynczej spółki, a całej grupy kapitałowej. Tak jest i w tym przypadku. Państwo dzięki niskiej cenie płynów do dezynfekcji od Orlenu i KGHM-u, na które zapotrzebowanie w służbie zdrowia można szacować na tysiące hektolitrów, oszczędza ogromne sumy pieniędzy. Co prawda, Orlen nie dopisze do swoich wyników finansowych kolejnych dwóch lub trzech zer, ale Państwo zaoszczędzi. Wynik tego działania będzie dodatni dla właściciela.
Czy król jest nagi?
Dwa lata temu Marek Suski, tłumacząc powołanie Małgorzaty Sadurskiej na wiceprezesa PZU, stwierdził w rozmowie z Konradem Piaseckim w radiu ZET, że „jest poszukiwana osoba, która zna program PiS i jest rękojmią, że będzie on realizowany”. Tak to już jest w polskiej demokracji, że partia, która wygrywa wybory, posiada lepszy lub gorszy program, którego część staje się z automatu programem rządu, a ten realizuje go poprzez własne spółki.
Minister Sasin w rozmowie z redaktorem Mazurkiem w RMF-ie zaraz po objęciu stanowiska, parafrazując niejako słowa swojego partyjnego i rządowego kolegi, stwierdził, że nie widzi powodu, dlaczego w momencie, w którym PiS sprawuje w Polsce władzę, ma nie mianować na odpowiedzialne stanowiska, również w spółkach Skarbu Państwa, ludzi związanych z naszym obozem politycznym.
Można się z taką praktyką zgadzać lub nie, jednak jak długo będą istniały spółki Skarbu Państwa, tak długo każda zmiana partii rządzącej będzie przynosiła zmiany na najważniejszych stanowiskach w państwowych spółkach. Ta tendencja jest nieunikniona, jednak to nie ona jest w tym wypadku największym problemem. Są nim kompetencje wśród zarządzających, a raczej ich brak.
Rządzący też to chyba dostrzegają. 10 lutego minister Sasin powołał Komisję ds. Reformy Nadzoru Właścicielskiego. Ma ona m.in. szczegółowo ustalić kompetencje rad nadzorczych i ich członków, ze szczególnym uwzględnieniem uprawnień, obowiązków i roli rad nadzorczych spółek. Pierwsze efekty pracy Komisji były zapowiadane na połowę kwietnia, jednak do tej pory (prawdopodobnie ze względu na sytuację w kraju) nie doczekaliśmy się wypracowanych przez nią rozwiązań. Jeżeli komisja w swoich rozwiązaniach postawi na transparentność i wspomniane wcześniej kompetencje, może postawić solidny fundament pod wprowadzenie w spółkach Skarbu Państwa ładu korporacyjnego z prawdziwego zdarzenia, który jest konieczny do poprawy stanu ich zarządzania.
Musi nastąpić zmiana podejścia do funkcji, jaką w gospodarce pełnią państwowe spółki. Nie mogą być tylko i wyłącznie narzędziem w ręku którejkolwiek siły politycznej, wykorzystującej je do wypełniania własnego programu. Powinny być raczej ostoją bezpieczeństwa ekonomicznego kraju i zabezpieczenia potrzeb obywateli. Obecny kryzys jest właśnie szansą na tego typu zmianę.
Narodowe czempiony jako stymulanty pokryzysowego odbicia
Państwo poprzez stymulację fiskalną i bezpośrednią pomoc dla firm jest w stanie dosyć skutecznie oddziaływać na ich łagodniejsze przejście przez fazę lockdownu. Jednak w wypadku fazy odmrażania gospodarki jego pole manewru może okazać się zbyt wąskie. Polska gospodarka będzie potrzebowała bodźców do odbudowania strat związanych z epidemią koronawirusa.
Możliwość bezpośredniego oddziaływania na całość gospodarki poprzez spółki Skarbu Państwa jest dość ograniczona, jednak w tych gałęziach, w których działanie krajowych spółek może być jedną z kluczowych stymulant, bez cienia wątpliwości powinny one zostać do tego użyte.
Głównym faktorem niezbędnym do przyśpieszonego wzrostu firm jest kapitał. Polscy przedsiębiorcy będą potrzebowali taniej linii kredytowej. Oczywiście obniżka głównej stopy procentowej przez Radę Polityki Pieniężnej do poziomu 0,5% jest czynnikiem determinującym wysokość oprocentowania kredytów, które najzwyczajniej będą musiały być tańsze. Pozostaje jeszcze kwestia ryzyka kredytowego, które w wystudzonej i będącej w ciągłym stanie niepewności gospodarce wydatnie wzrośnie. W pewnym stopniu mogą je przejąć na swoje barki polskie banki, które po częściowej repolonizacji rynku bankowego posiadają ponad połowę wszystkich jego aktywów.
Polskie koncerny naftowe powinny jak najdłużej utrzymywać jak najniższe ceny paliw. Zarówno w hurcie, jak i w detalu. Orlen i Lotos posiadają prawie 1/3 stacji paliw w Polsce. Co prawda, nie jest to pozycja dominująca, jednak pozostawia pole do manewru. Oczywiście, nie należy postulować całkowitej rezygnacji z marży, a co najwyżej utrzymanie jej poziomu sprzed załamania cen na światowym rynku ropy. Po pierwsze, dlatego że cena ropy jest wkalkulowana w cenę każdego produktu i w większość usług w gospodarce, jest czynnikiem bardzo dezinflacyjnym. O ile inflacja w ujęciu ogólnym nie będzie głównym problemem gospodarczym, z jakim przyjdzie nam się zmierzyć, bo o wiele poważniejszy okaże się spadek popytu na dobra konsumpcyjne, o tyle utrzymująca się bardzo wysoka inflacja cen produktów spożywczych powinna nas martwić. Do tego dochodzi kwestia nadciągającej suszy, która sezonowo może drastycznie wpływać na ceny. Tania ropa to tańszy transport i niższe ceny żywności.
O ile wpływ na cenę detaliczną gazu lub energii elektrycznej jest wśród spółek Skarbu Państwa marginalny, o tyle cena surowca, który wykorzystywany jest w branżach, w których jesteśmy jednymi z liderów w UE – meblarskiej i stolarki budowlanej – mogłaby ulec zmianie. Wicelider światowego rynku okien – Fakro – a także największa polska grupa meblarska – Black Red White – mają poważne problemy. Skoro na szczycie dzieje się niezbyt dobrze, to na dole strach musi być jeszcze większy. Obie branże swoją siłę czerpią z dobrej jakości i niskiej ceny. Stąd tak duże zainteresowanie importerów z całej Europy. Obniżenie przez Lasy Państwowe ceny podstawowego surowca używanego w produkcji wzmocni konkurencyjność.
Czas na użyteczność
Spółki Skarbu Państwa przez lata rządziły się prawami, które były nie do zaakceptowania. Niekompetentność, nepotyzm, defraudacje, nieudane inwestycje, budowanie partyjnych synekur w radach nadzorczych i zarządach to tylko niektóre z przykładów złej polityki zarządzania narodowymi aktywami, a wręcz jej brak.
Winston Churchill lubił mawiać: „Nigdy nie marnujcie dobrego kryzysu”. Obecne załamanie to bardzo dobry moment na zmiany. Sytuacja związana z epidemią Covid19 i powstałe w jej wyniku załamanie gospodarcze są szansą na odejście od tych niechlubnych tradycji, a także na wprowadzenie ładu korporacyjnego, utrzymanie powstałej koincydencji w działaniu i postawienie na transparentność i kompetencje.