Brytyjscy naukowcy ocenili, w jakich grupach pracowników należy widzieć najwięcej ofiar dokonującego się stopniowo załamania rynku. Mimo wszelkich różnic ich spostrzeżenia mogą być cenne dla gospodarki i polityki społecznej w Polsce. To na pewno cenna wskazówka, gdzie już dziś szukać inspiracji dla działań zaradczych i przyszłego wsparcia.
„Rzeczpospolita” przytacza ustalenia raportu brytyjskiego Instytutu Badań Fiskalnych (IFS) poświęconego badaniu, grup społecznych i zawodowych, które najmocniej odczują ekonomiczne skutki kryzysu. Naukowcy uważają, że najsilniej skutków pandemii koronawirusa doświadczą ludzie młodzi, zwłaszcza do 25 roku życia, kobiety i pracownicy zatrudnieni na nisko płatnych stanowiskach.
W ocenie IFS, duży odsetek osób z tych trzech grup pracuje w branżach, które musiały zamknąć swoje działalności na czas pandemii. Są to między innymi sklepy odzieżowe, kwiaciarnie, hotele, salony fryzjerskie i kosmetyczne, resorty spa, kluby fitness i inne tego typu usługi. Według Instytutu, młodzi ludzie zatrudniają się w tych branżach 2,5 razy częściej niż starsi (powyżej 25 roku życia). Pracuje w nich także 17 % kobiet aktywnych zawodowo, w porównaniu z 13 % mężczyzn.
Autorzy raportu podkreślili, że epidemia może przyczynić się do długoterminowego kryzysu szczególnie w grupie ludzi młodych, a także do pogłębienia nierówności w społeczeństwie i luki płacowej między kobietami i mężczyznami. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że – jak wynika z badania – większość najmocniej poszkodowanych finansowo osób mieszka z rodzicami bądź innymi wspierającymi budżet domowy osobami, których portfele nie powinny się znacząco wyszczuplić przez koronawirusa.