Tomasz Augustyn
W otoczeniu Bałtyku położone są zarówno kraje o długiej tradycji pacyfizmu, jak i państwa stojące wobec realnej groźby rosyjskiej agresji. Wszędzie widać od lat rosnące zainteresowanie zwiększaniem budżetów obronnych.
Ostatnie tygodnie przyniosły nasiloną aktywność państw regionu Morza Bałtyckiego w dziedzinie dozbrajania, jak też wymiany zdolności bojowych. Takie ruchy tylko w bardzo ograniczonym stopniu są jednak w stanie wyrównać zaległości, jakie jedne państwa przez lata osiągały oraz przewagę jednego, od dawna zmilitaryzowanego mocarstwa.
Bezwzględnie liderem w wydatkach na obronność od lat pozostaje w regionie Rosja. Oczywiście obszar bałtycki to tylko jedna z aren, gdzie Moskwa jest obecna ze swoją polityką, ale z punktu widzenia innych państw regionu znaczenie ma cały jej potencjał. To tym bardziej uzasadnione, że wszyscy obserwatorzy i uczestnicy europejskiej polityki podkreślają fundamentalne znaczenie rosyjskiej agresji na Krym i wschodnie obwody Ukrainy dla podniesienia temperatury bezpieczeństwa na całym kontynencie. Inny kluczowy czynnik to bezprecedensowa militaryzacja obwodu kaliningradzkiego, która determinuje nastroje i poczynania wszystkich państwa regionu. Takie postępowanie budzi respekt wśród sąsiadów, ale także dużo kosztuje. Jeszcze w 1998 roku wydatki Rosji na obronność osiągnęły rekordowo niską wartość 2,7% PKB. Potem niemal z roku na rok szły w górę. W roku 2016 skoczyły do poziomu 5,4%.
Obecnie to znacznie więcej, niż wydaje na wojsko jakikolwiek inny kraj w regionie. Niemcy w roku 1963 przeznaczyły na ten cel rekordowe 4,9% swojego PKB, od tej pory wydatki stale zmniejszały. Zasadniczo podobnie było w przypadku wszystkich bałtyckich sąsiadów, jedynie Finlandia – zwłaszcza na przestrzeni lat siedemdziesiątych starała się specjalnie nie ciąć kosztów, co jednak o tyle oczywiste, ze w gronie bałtyckim były one wyjątkowo niskie. Fason trzymała także Norwegia i na przełomie lat 80. i 90. już jako jedyna balansowała lekko pod progiem 3%. Rok 2000 stanowił apogeum spadków, wówczas już wszyscy – oczywiście poza Rosją – zeszli poniżej poziomu 2%. Od tej pory można mówić o jako takiej zmianie. Jej dynamika nigdzie jednak nie jest znacząca. Może w największym stopniu daje się ją zauważyć na Litwie, która jednak ma sobie sporo do zarzucenia – w roku 1995 wydatki na wojsko zostały zmniejszone do 0,4% PKB (w żadnym kraju regionu Morza Bałtyckiego nie były po II wojnie światowej tak niskie), ponownie zaś w latach 2011-2013 odstawały od reszty stawki z wynikiem 0,8%. W roku 2020 przy budżecie obrony Rosji stanowiącym 4,2% PKB wszystkie pozostałe kraje regionu ze swoimi wydatkami mieszczą się w przedziale od 2,3% w przypadku Estonii i Łotwy (tuż za nimi lokuje się Polska z wynikiem 2,2%) do 1,2% w budżecie Szwecji (Niemcy i Dania wydawały po 1,4% PKB, Finlandia – 1,5%).
Wydatki państw regionu Morza Bałtyckiego oraz Unii Europejskiej jako % PKB.
Źródło: opracowanie własne na podstawie danych data.worldbank.org
W 2018 roku Donald Trump uderzył w szereg państw członkowskich NATO, wytykając im nieosiągnięcie progu wydatków na obronę na poziomie 2% PKB uzgodnionego na szczycie w Walii w 2014 roku. Prezydent USA skupił większość swojej krytyki na Niemczech i nakazał wycofanie 12 tysięcy żołnierzy amerykańskich z tego kraju. Później decyzja ta została cofnięta przez Bidena. Niemniej jednak jego groźby, w połączeniu ze zwiększonymi wydatkami wojskowymi zarówno w Rosji, jak i w Chinach, spowodowały, że wiele państw podniosło nakłady na obronę, aby osiągnąć lub przekroczyć próg 2 % PKB. Według niedawno opublikowanych danych Sojuszu, wydatki 10 członków NATO znajdują się teraz na tym poziomie lub wyższym – są to: USA, Wielka Brytania, Grecja, Chorwacja, Estonia, Łotwa, Polska, Litwa, Rumunia i Francja.
Niemcy również zwiększyły swoje wydatki na wojsko. Miało to być 1,5%, czyli 65 miliardów dolarów w 2021 roku, co stanowiłoby trzecią najwyższą sumą wydatków w całym Sojuszu. Stany Zjednoczone nadal mają najwyższy ogólny poziom wydatków ze wszystkich krajów NATO, z szacowanymi nakładami 811 miliardów dolarów w 2021 roku, co oznacza 3,5% PKB. Według prognoz Wielka Brytania miała wydać w 2021 roku 73 miliardy dolarów, czyli 2,29% swojego PKB, co plasuje ją na drugim miejscu. Polska na obronność przeznacza 2,1% PKB, czyli 13,3 mld USD, co nominalnie plasuje nas na 9. pozycji w całym sojuszu.