Andrzej Pieśla

Bałtyk z roku na rok jest coraz groźniejszy – zwłaszcza dla miast wschodniej części wybrzeża, ale i dla jego zachodniej części. Poziom morza podnosi się, wraz z nim rośnie zagrożenie powodziami.

Ostry atak zimy przywrócił zainteresowanie dyskusją o faktyczności przebiegu i następstw globalnego ocieplenia. W tym kontekście warto przywołać pochodzącą sprzed kilku dni prognozę zawartą w komunikacie Interdyscyplinarny Zespół doradczy ds. kryzysu klimatycznego przy prezesie PAN dotyczącym  skutków wzrostu poziomu morza m.in. dla Gdańska, Żuław i Półwyspu Helskiego.
Badania nie pozostawiają złudzeń. Coraz szybsze topnienie lodowców i lądolodów, a także w mniejszym stopniu rozszerzalność cieplna wód oceanów i zmniejszenie masy wody na powierzchni i w glebie kontynentów oraz w jeziorach doprowadziło do zwiększenia tempa wzrostu poziomu morza w ciągu ostatniej dekady aż do 4,8 mm rocznie. Globalny poziom morza podniósł się od XIX wieku o ponad 20 cm. wzrost poziomu morza przyspiesza od lat 60. XX wieku. Specjalny Raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) z 2019 r. na temat oceanu i kriosfery stwierdza, że tempo wzrostu średniego poziomu morza w latach 2006-2015 wyniosło 3,6 mm na rok, jest bezprecedensowe w ostatnich 100 latach i około 2,5 razy większe niż w latach 1901-1990.

Zdaniem naukowców w ciągu 30 lat wzrośnie liczba wezbrań na Bałtyku. W konsekwencji za 100 lat historyczne centrum Gdańska może zostać zatopione. Wstępne wyniki wskazują na brak pionowych ruchów dna dla zachodnich krańców polskiego wybrzeża oraz jego środkowej części, a także na obniżanie się o około 1 mm na rok wybrzeża w rejonie Zatoki Gdańskiej i nawet 2 mm na rok w rejonie Żuław. To może spowodować w tym rejonie przyspieszenie wzrostu względnego średniego poziomu morza o dodatkowe ok. 10-20 cm na stulecie, skutkując zwiększeniem zagrożeń związanych ze wzrostem poziomu morza i obejmowaniem przez te zagrożenia coraz większych obszarów, w tym historycznej części Gdańska, Żuław czy Półwyspu Helskiego.

Prognozy wzrostu poziomu morza zależne są od wielkości przyszłych emisji gazów cieplarnianych. Autorzy raportu IPCC przewidują, że tempo średniego światowego wzrostu poziomu morza w 2100 r. osiągnie 15 mm na rok, a w XXII wieku przekroczy kilka centymetrów rocznie. W ocenie badaczy w razie niepowodzenia w redukcjach emisji gazów cieplarnianych być może już niedługo Polska będzie musiała stanąć w obliczu problemu podtopień w strefie przybrzeżnej i przygotować się na zalewanie coraz większej powierzchni lądu. Ich zdaniem w ramach szybkich działań konieczne jest opracowanie: strategii ochrony wybrzeża; wymagań dotyczących planowania i projektowania inwestycji infrastrukturalnych, a także opracowanie wytycznych związanych z gospodarką przestrzenną. Dotyczyć to powinno zarówno środków ochrony wybrzeża i rejonów przybrzeżnych, jak i określenia sposobów użytkowania terenów zagrożonych coraz częstszymi zalaniami, które uwzględniałyby możliwość bezpowrotnej utraty niektórych z nich.