Opracowanie na podstawie raportu „Impacts of the COVID-19 pandemic on EU fisheries and aquaculture” przygotowanego na zamówienie Komisji Rybołówstwa Parlamentu Europejskiego: ttps://www.europarl.europa.eu/RegData/etudes/STUD/2021/690880/IPOL_STU(2021)690880_EN.pdf 

Sektory rybołówstwa i akwakultury w Unii Europejskiej należały do sektorów żywnościowych najbardziej dotkniętych pandemią COVID-19. Przytaczamy konkluzje badania analizuje główne skutki COVID-19 w tych sektorach w 2020 roku.

Aby w pełni zrozumieć skutki pandemii dla sektora rybołówstwa i akwakultury w UE, konieczne jest zrozumienie jej ostatnich trendów rynkowych, a także roli, jaką odgrywa handel międzynarodowy. Według EUMOFA(Europejskie Centrum Monitorowania Rynku Produktów Rybołówstwa i Akwakultury), Unia Europejska jest jednym z największych światowych importerów produktów rybnych. W 2019 r. przepływy handlowe UE z krajami trzecimi wyniosły 8,6 mln ton o wartości 33,4 mld euro, z czego 80% pochodziło z importu, co uczyniło Unię drugim co do wielkości graczem w handlu produktami rybołówstwa i akwakultury na świecie po Chinach. Zanim COVID-19 uderzył w Europę i resztę świata, rybołówstwo i akwakultura w UE od kilku lat wykazywały tendencję wzrostową. Produkcja rybołówstwa i akwakultury w UE (w tym w Wielkiej Brytanii) osiągnęła w roku 2018 poziom 6,7 ​​mln ton, co stanowiło wzrost o 6% w porównaniu z 10 latami wcześniej. Aż 80 % tej produkcji było przeznaczone do spożycia przez ludzi, a pozostała część do użytku niespożywczego (głównie mączka rybna i olej rybny). Dzikie połowy wyniosły łącznie 5,3 miliona ton, czyli ponad 80% produkcji UE, podczas gdy akwakultura dostarczyła 1,3 miliona ton, czyli nieco mniej niż 20%. Akwakultura była głównym motorem wzrostu produkcji ryb przez ostatnie trzy dekady, ale dzika produkcja nadal dotyczy wielu gatunków, a nawet jest niezbędna dla krajowego i globalnego bezpieczeństwa żywnościowego. Spożycie ryb w przeliczeniu na mieszkańca znacznie wzrosło w UE w ciągu ostatnich kilku dekad, osiągając w 2018 pułap 24 kg, z tego 18 kg pochodziło z dzikich połowów, a 6 kg z akwakultury.

Ponadto należy również wziąć pod uwagę, że sektor rybołówstwa i akwakultury UE funkcjonuje w coraz bardziej zglobalizowanym kontekście. Ryby mogą być produkowane w jednym kraju, przetwarzane w drugim, a następnie spożywane w trzecim lub być może wrócić do kraju pochodzenia. Oznacza to, że sektor charakteryzuje się wysokim stopniem otwartości, ponieważ jest w pełni zintegrowany z handlem międzynarodowym. Odtwarzanie przepływów importu i eksportu odgrywa szczególnie ważną rolę w kierowaniu spożyciem ryb poprzez zwiększanie podaży i oferowanie konsumentom większego wyboru.

Rybołówstwo i akwakultura stanowią ważne źródło zatrudnienia. W 2018 roku w UE blisko 600 000 osób było zatrudnionych bezpośrednio i pośrednio w całym łańcuchu wartości produkcji rybnej, od zbiorów po dystrybucję. Spośród nich 200 000 osób zajmowało się podstawową działalnością sektora rybołówstwa i akwakultury, z czego ponad dwie trzecie zajmowało się rybołówstwem, a reszta akwakulturą. Szacuje się, że około połowa osób bezpośrednio zatrudnionych w rybołówstwie (na pełny etat, w niepełnym wymiarze godzin lub dorywczo) oraz zdecydowana większość osób zatrudnionych w akwakulturze to rzemieślnicy i drobni producenci.

System żywnościowy rybołówstwa i akwakultury był szczególnie narażony na szok wywołany COVID-19. Ocena jego wpływu oznacza pełne zrozumienie złożonego zakresu działań związanych z sektorem, od produkcji po konsumpcję końcową, a także globalnego charakteru jego łańcucha wartości oraz powiązania, jakie każdy etap łańcucha dostaw ma z innymi. Aby jeszcze bardziej skomplikować obraz, wpływ COVID-19 na rybołówstwo i akwakulturę wpłynął zarówno na podaż, jak i na popyt. Na przykład po stronie podaży zarówno ograniczenia transportowe, jak i graniczne przyczyniły się do zmniejszenia podaży, ponieważ niektóre środki podjęte w celu powstrzymania epidemii – takie jak dystans społeczny – uniemożliwiły rybakom wspólne pływanie na tej samej łodzi. Po stronie popytu, podczas gdy supermarkety i sklepy rybne w większości pozostawały otwarte, branża hotelarska doznała bezprecedensowego załamania i w niektórych przypadkach albo całkowicie zaprzestała zakupów, albo znacznie je zredukowała. W związku z tym odpowiednio zmienił się dostęp do rynku oraz czynniki kształtujące preferencje i zachowania konsumentów.

Spadki produkcji owoców morza czasami występowały równolegle ze wzrostem liczby infekcji COVID-19, podczas gdy w innych przypadkach po prostu następowały po skurczach popytu. Według EUMOFA, początkowa reakcja sektora na wybuch pandemii była chaotyczna, ponieważ wszyscy operatorzy zostali zaskoczeni nagłym zamknięciem kanałów HoReCa i, w niektórych przypadkach, otwartych rynków, a także zmniejszoną przepustowością frachtu lotniczego na potrzeby eksportu. Jak to często bywa, mali operatorzy byli jednymi z pierwszych ofiar wstrząsów gospodarczych. Początkowo najbardziej ucierpiały małe łowiska, które sprzedają głównie świeże ryby, ze względu na ograniczone zapasy rybaków, brak możliwości zamrażania ze strony powiązanych sprzedawców detalicznych i transformatorów oraz ograniczenia płynności. Pod względem gatunków trudno jest wyróżnić te, które były bardziej dotknięte. W ankiecie przeprowadzonej na potrzeby tego badania interesariusze wymienili kilka gatunków jako szczególnie dotkniętych, ale różnią się one znacznie w zależności od kontekstu lokalnego i nie wydaje się, aby istniał wyraźny wzorzec. Okazało się jednak dość wyraźnie, że wpływ na produkcję był bardziej zależny od rynku niż od gatunku. Najbardziej ucierpiały te łowiska, których celem są gatunki o wysokiej wartości lub sprzedające się sektorowi HoReCa – dwa segmenty, które często się pokrywają – ponieważ ich zwykły kanał rynkowy został nagle zamknięty. Z drugiej strony, rybołówstwo skierowane głównie do segmentu detalicznego prawie nie zgłaszało żadnych zmian. W rzeczywistości niektórzy z nich faktycznie odnotowali wzrost aktywności, co później potwierdzili detaliści, ponieważ podczas blokad konsumenci jedzą więcej w domu, a tym samym kupują więcej ryb w supermarketach lub sklepach rybnych.

W rzeczywistości, już po kilku tygodniach, działalność połowowa UE wykazała niewielkie ożywienie, choć z mieszanym wpływem na ceny. Ożywienie było napędzane sprzedażą bezpośrednią konsumentom oraz przesunięciem tras niektórych produktów ze zwykłych rynków eksportowych (np. wzrost sprzedaży ryb irlandzkich i szkockich w Hiszpanii, które wcześniej były eksportowane do Francji). Ten wzorzec był zgodny z tym, co zwykle dzieje się w obliczu nagłego szoku: początkowe zaskoczenie powoduje znaczne straty ekonomiczne, ale po pewnym czasie coraz więcej operatorów szuka sposobów na zmianę swojej tradycyjnej działalności i dostosowanie się do nowych warunków rynkowych.

Korzystając ze wstępnych danych zebranych w 2020 r., Wspólne Centrum Badawcze Komisji Europejskiej wykazało, że wyniki gospodarcze floty rybackiej UE były w znacznym stopniu napędzane przez połączone skutki zakłóceń popytu i podaży wynikających z kryzysu zdrowotnego związanego z COVID-19. Wstępne wyniki wskazują, że w 2020 r. jej wartość spadła o 17% od roku 2019 r. i 15% od roku 2018.

Według szacunków Centrum do krajów, które były bardziej dotknięte przez COVID-19 pod względem wartości wyładunków i odnotowały większy spadek niż średnia UE, zaliczono Bułgarię, Szwecję, Grecję, Rumunia, Litwa, Portugalia, Łotwa, Cypr i Polska. Sugeruje to, że we wszystkich tych państwach członkowskich spadek działalności połowowej dotyczył gatunków o wysokiej wartości lub towarzyszył mu wyższy spadek średniej ceny wyładowywanych gatunków. Pod względem zysków bardziej ucierpiały Litwa, Bułgaria, Grecja, Rumunia, Francja, Portugalia, Cypr i Hiszpania. Ponadto, flota przybrzeżna na małą skalę (SSCF) została dotknięta większym skutkiem niż flota działająca na dużą skalę (LSF). W 2020 r. wartość dodana brutto i zyski brutto spadły o około 20% w przypadku małej floty i o około 10% w przypadku dużych jednostek w porównaniu z 2019 r.

Na podstawie danych EUMOFA dotyczących pierwszej sprzedaży i importu poza UE można określić ilościowo wpływ tych zakłóceń na dostępność świeżych produktów z owoców morza w państwach członkowskich Unii. Całkowita pierwsza sprzedaż odnotowana w UE-35 w 2020 r. wyniosła 1,71 mln ton o wartości 3,38 mld euro. Stanowiło to 8 % spadek wolumenu o 157 705 ton i 12 % spadek wartości o 465 mln euro. Kwiecień przyniósł największy spadek sprzedaży, o 25% pod względem wielkości i 35% pod względem wartości od kwietnia 2019 r. Państwami członkowskimi, które odnotowały największe spadki wartości, były Bułgaria, Dania i Francja, odpowiednio o 77 %, 45 % i 40 % w porównaniu z kwietniem 2019 r. Jest to zgodne z tezą, że wpływ był szczególnie dotkliwy w pierwszych dniach epidemii, a następnie sektor stopniowo ożywił się.

Ogólnie rzecz biorąc, zarówno wolumeny, jak i ceny spadły od 2019 r., chociaż spadek wolumenu był silniejszy. Zdezagregowane dane wskazują na sytuację zgodną z raportami interesariuszy: na początku pandemii – w tym przypadku posługując się miesiącem kwiecień 2020 r. jako punktem odniesienia na poziomie UE, ponieważ był to pierwszy pełny miesiąc, w którym wszystkie kraje UE ucierpiały na skutek pandemii – sprzedaż gatunków o wysokiej wartości (np. homar , krewetki, węgorz) spadła średnio o 25 %, natomiast sprzedaż gatunków o niskiej wartości (np. szprot, śledź, makrela) spadła średnio o 22 %. Różnica może nie wydawać się znacząca. Należy jednak zauważyć, że w tym samym okresie cena gatunków o wysokiej wartości spadła średnio o 20%, podczas gdy cena gatunków o niskiej wartości spadła średnio tylko o 3,6%. Sugeruje to silniejszy wpływ na gatunki o wysokiej wartości, których ceny musiały gwałtownie spaść, aby utrzymać wolumen. Z biegiem czasu adaptacja i ponowne otwarcia poprawiły sytuację, sprzedaż wzrosła od III kwartału 2020 r., do końca roku ogólnie wolumeny spadły tylko o 8 % w porównaniu z 2019 r. W ciągu całego roku ceny gatunków o niskiej wartości spadły średnio o 2 %, podczas gdy ceny gatunków o wysokiej wartości spadły średnio o 10 %.

W marcu 2020 r., po pierwszym wybuchu epidemii COVID-19 w UE we Włoszech, wielkość pierwszej sprzedaży była w zasadzie na tym samym poziomie, co w 2019 r. W czerwcu i lipcu prawie wszystkie państwa członkowskie UE przeszły pierwszą falę pandemii, a pierwsza sprzedaż osiągnęła ten sam poziom co w 2019 r. W sierpniu pierwsza sprzedaż ponownie spadła, ale niepotwierdzone dane sugerują, że było to spowodowane niższym popytem ze strony turystów i odwołaniem wydarzeń kulturalnych, religijnych i gastronomicznych, gdzie produkty rybne są tradycyjnie spożywane w południowej Europie. Od września do listopada trend nie różnił się szczególnie od 2019 r., a grudzień 2020 r. w rzeczywistości oznaczał wzrost wolumenu pierwszej sprzedaży w porównaniu z grudniem 2019 r.

Nie wszystkie segmenty floty zostały dotknięte kryzysem w równym stopniu. Połowy pelagiczne makreli, śledzia i błękitka, a także stada plamiaka i ryb głębinowych na północno-wschodnim Atlantyku nie wydawały się mieć znaczącego związku z reakcją na COVID-19, ponieważ nie wykazały żadnej istotnej zmienności w porównaniu z poprzednimi latami. Mogło to wynikać z dłuższych rejsów statków na duże odległości, co czyniło je mniej narażonymi i podatnymi na infekcje na morzu, ale może to również wynikać z faktu, że gatunki ryb, takie jak makrela, śledź i błękitek są często sprzedawane dla przetwórców. Tym samym obrót nimi byłaby mniej podatny na odczuwanie pandemii niż świeże ryby kierowane do handlu, restauracji lub konsumpcji domowej.

Jeśli chodzi o całkowity import pozaunijny, w 2020 r. wyniósł on 6,15 mld ton i 24,21 mld EUR. Stanowiło to jedynie nieznaczny spadek o 1% wolumenu i 7% wartości w porównaniu ze średnią z lat 2017-2019. Jednak miesięczne spojrzenie na dane pokazuje gwałtowny spadek importu spoza UE w kwietniu 2020 r., który był szczytem pierwszej fali pandemii, kiedy wolumeny i wartości spadły odpowiednio o 15 % i 22 % w porównaniu z tym samym okresem w ciągu ostatnich trzech lat. Od tego czasu sektor stopniowo wracał do równowagi przez resztę roku.

Pod względem kategorii produktów, podczas gdy w 2020 r. przywóz poza UE produktów świeżych, przetworzonych i konserwowanych wzrósł odpowiednio o 5% i 3% w porównaniu z latami 2017-2019, import ryb mrożonych, który obejmuje prawie połowę całości, spadł o 5% od średniej 2017-2019. Spadek ten wynikał ze zmniejszenia o 33% podaży mrożonego dorsza z Rosji i Chin oraz ze spadku o 16% w przypadku mrożonych kałamarnic z Falklandów. Ogólnie rzecz biorąc, chociaż wszystkich rodzajów produktów dotyczył spadek między marcem a sierpniem 2020 r., kiedy obowiązywały najbardziej restrykcyjne środki, tendencja spadkowa przywozu ryb mrożonych poza UE trwała dłużej i była bardziej intensywna niż w przypadku świeżych, przetworzonych i konserwowanych produktów.

Produkcja akwakultury jest znacznie bardziej zróżnicowana niż rybołówstwo, niemniej jednak w wielu krajach UE stanowi podstawową działalność, ponieważ przyczynia się do całkowitego dochodu, odporności gospodarstw domowych i bezpieczeństwa żywnościowego. Akwakultura jest również w dużym stopniu uzależniona od siły roboczej, nakładów, finansowych i rynków w bardzo niestabilnym i niepewnym środowisku gospodarczym, które zostało poważnie dotknięte pandemią. W związku z tym skutki epidemii COVID-19 w tym sektorze polegały na splocie zwiększonych kosztów i ryzyka. Niestety dostępnych jest niewiele informacji ilościowych na temat produkcji w akwakulturze. Statystyki według krajów są dostarczane corocznie przez Eurostat i publikowane co najmniej 18 miesięcy po roku odniesienia. W konsekwencji, w momencie pisania tego tekstu, wpływ COVID-19 na akwakulturę można opisać wyłącznie metodami jakościowymi, opartymi na wiedzy eksperckiej podmiotów sektora lub poprzez wyodrębnienie tych informacji z ewolucji sprzedaży produktów pochodzących głównie z akwakultury. To, wraz z analizą przywozu do UE i poza nią wszystkich produktów rybołówstwa i akwakultury, umożliwia identyfikację odpowiednich trendów lub zmian w dostępności i sprzedaży głównych gatunków lub rodzajów produktów handlowych (ryby świeże a ryby hodowlane). Niski popyt na rynku był głównym zmartwieniem większości operatorów w sektorze akwakultury. Ze względu na załamanie popytu w sektorze HoReCa hodowcy ryb nie mogli sprzedawać swoich zbiorów i na własny koszt musieli przez nieokreślony czas hodować żywe stada ryb lub zamrażać ryby, które osiągnęły wielkość handlową. Charakterystyczną cechą produkcji w akwakulturze jest to, że wzrost ryb hodowlanych i skorupiaków można spowolnić, ale nie można go zatrzymać, co oznacza, że ​​należy zapewnić pewną ilość paszy, aby utrzymać ryby przy życiu. Spostrzeżenia interesariuszy zebrane w ramach ankiety wykazały, że niektóre firmy w Hiszpanii zdecydowały się obniżyć cenę sprzedaży zamiast zamrażać produkty. Zmniejszenie produkcji uznano za wysokie ryzyko w niepewnym scenariuszu. Przepływ gotówki i dostęp do kredytu mogą szybko stać się kolejnym wyzwaniem ze względu na dodatkowe koszty ponoszone w przypadku braku przychodów, zwłaszcza gdy klienci również zostali dotknięci kryzysem i musieli opóźniać zapłatę za przeszłe dostawy. Ponadto na produkcję akwakultury wpłynęły trudności w pozyskiwaniu nakładów ze względu na ograniczenia handlowe dotyczące nasion i pasz, a także trudności w zarządzaniu siłą roboczą z powodu lokckdownów.

Istnieje również kilka innych oddziaływań, które są specyficzne dla produkcji akwakultury. Na przykład niektórzy interesariusze ankietowani w ramach tego badania zauważyli, że ostrygi stoją obecnie przed drugim rokiem cyklu produkcyjnego z trudnościami w znalezieniu dla nich rynku zbytu, biorąc pod uwagę, że hotele, restauracje i kawiarnie są nadal zamknięte lub częściowo zamknięte w wielu krajach. Będzie to miało ogromny wpływ na sektor, ponieważ wiele gospodarstw już zdewaluowało produkty, które nigdy nie trafiły na rynek w 2020 roku. Świeże produkty, takie jak ostrygi, których nie można przetwarzać ani zamrażać, zostały nieproporcjonalnie dotknięte skutkami pandemii. Ci sami interesariusze zgłosili, że sprzedaż ostryg w Irlandii spadła średnio o 60 %. Ponadto, jak wspomniano powyżej, produkty akwakultury muszą być utrzymywane przy życiu, nawet jeśli nie można ich sprzedać, ale zwiększona gęstość obsady wpływa na zdrowie ryb i skorupiaków. Zamrożenie części produkcji może być rozwiązaniem ograniczającym straty, chociaż może wymagać też dodatkowych inwestycji i może nie mieć zastosowania na niektórych rynkach, które wymagają świeżych produktów. Co więcej, stwarza potencjalne ryzyko załamania cen, gdy rynki ponownie będą w pełni otwarte. Ponadto zgłaszano również, że ceny pasz wzrosły o 50% do 60% w wyniku zakłóceń logistycznych.

Oczekuje się, że wpływ wzrostu cen utrzyma się w nadchodzących miesiącach lub latach wraz z kontynuacją cykli produkcyjnych, wpływając w ten sposób na wyniki ekonomiczne hodowli ryb nawet po pandemii. Ogólnie rzecz biorąc, ponieważ akwakultura jest działalnością przemysłową o dobrze zdefiniowanych cyklach produkcyjnych, wiele zakłóceń, które miały miejsce w ciągu ostatniego roku, w pełni urzeczywistni się w dłuższym okresie czasu. W związku z tym, nawet jeśli można opisać pełny wpływ pandemii na branżę, trudno jest go określić ilościowo.