Umowa społeczna, jakiej potrzebuje Pomorze Zachodnie

Umowa społeczna jest wartością, którą dzisiaj lekceważymy. Może z racji jej abstrakcyjności, może z obawy przed uświadomieniem sobie, jak wielka jest szkoda, która ponieśliśmy. To także kruche narzędzie, które raczej nie zostanie przyniesione z zewnątrz jako ustrojowo – prawny mechanizm dekretowany do wdrożenia przez urzędników. Dojrzale traktowana koncepcja regionu i uwzględnienie mechanizmów, które regulują współczesne procesy rozwojowe w Polsce, w pełni uzasadnia tezę o potrzebie formułowania i wprowadzania w życie umowy społecznej także, a może przede wszystkim w wymiarze regionalnym właśnie. Taką umowę musimy chcieć i potrafić wypracować sami, ze sobą i dla siebie. Codzienny test w postaci rzeczywistości przekonuje, że inną drogą już dalej nie zajdziemy.

Nowe połączenie lotnicze to korzyść dla regionu

Ile znaczy dla miasta takiego jak Szczecin pojedyncze połączenie lotnicze? Samo w sobie nie tak wiele, więcej, jeśli widzieć je w logice szerszego spektrum zewnętrznych powiązań. Zarządzanie polityką lotniska ma pełny sens, jeśli towarzyszy wizji miasta w kontekście gospodarczej specjalizacji czy też specyfiki rynku pracy. Pojawia się pytanie, czy w przypadku Szczecina i Pomorza Zachodniego tego rodzaju skoordynowane działanie i wspólna wizja mają miejsce.

Nasza własna epidemia

Dzisiejszy dopust jest okazją do coraz to nowych odkryć związanych z doświadczeniami zbiorowych zakażeń lub ich literackiej kreacji przemawiających do zbiorowej wyobraźni w przeszłości. „Krytyka Polityczna” przywołuje książkę Krzysztofa Tomasika „Gejerel” i reportaż Michała Bołtryka zatytułowany „Plaga”, w których scenerią niemal zbiorowego zmagania z  nieubłagana epidemią stał się Szczecin u schyłku PRL. To jednak opowieści raczej o ludzkich lękach, niewiedzy i głęboko skrywanych resentymentach, a nie faktycznym zagrożeniu dla zdrowia mieszkańców.